James Hunt - playboy za kierownicą cz. X

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Kolejnym przystankiem wyścigowej karawany był holenderski tor Zandvoort, gdzie "Hunt the Shunt" triumfował już w kampanii 1975. Z tego też względu obiekt ten bardzo dobrze się kojarzył reprezentantowi Zjednoczonego Królestwa, który pragnął za wszelką cenę powtórzyć swój wyczyn. Zawodnik McLarena wiele czasu spędzał też na telefonicznych rozmowach z... Laudą. Brytyjczyk próbował pocieszać Austriaka i robił to w swoim stylu, żartując że z "nową twarzą" Niki będzie mógł liczyć na większe powodzenie u kobiet, którym podobają się odważni faceci. Tamte rozmowy pozwoliły też Jamesowi trochę inaczej spojrzeć na swoje życie i karierę. - Myśl o śmierci podąża za tobą jak cień - mówił. - Wisi nad tobą jak chmura, na którą wcale nie musisz spoglądać. Wyścigi to naprawdę straszny rodzaj hazardu. Za każdym razem, kiedy wsiadam za kierownicę, to jestem świadom ryzyka jakie podejmuję. Nie chcę zginąć w trakcie wyścigu, a myśl o śmierci mnie przeraża. Zaczynam się zastanawiać jak to jest być martwym i czy po śmierci coś jeszcze mnie czeka. Chcę doczekać emerytury i przejść na nią z własnej woli. Żeby tak się stało, muszę przetrwać, a przetrwać w tym sporcie można tylko jeśli nie podejmuje się tego ryzyka zbyt długo. Wyścigi to coś co sprawia, że jednocześnie żyję pełną parą i boję się śmierci.

W kwalifikacjach na holenderskiej ziemi zwyciężył Ronnie Peterson, a autorem najszybszego okrążenia był Clay Regazzioni, lecz zwycięstwo w gonitwie padło łupem pewnego blondyna rodem z Wielkiej Brytanii. Jeszcze w połowie sezonu mało kto dawał Huntowi jakiekolwiek szanse na poważne włączenie się do walki o mistrzowski tytuł, podczas gdy po zmaganiach na Zandvoort nic nie wydawało się już niemożliwe.

Czas pomiędzy zawodami "Hunt the Shunt" spędził głównie w Kanadzie, gdzie wziął udział w wyścigu Formuły Atlantis. Tam też poznał Gillesa Villeneuve'a, którego zarekomendował później szefowi McLarena - Teddy'emu Mayerowi. Po powrocie zza oceanu trzeba natomiast było się niezwłocznie udać do włoskiej Monzy, gdzie zaplanowano trzynastą odsłonę rywalizacji - Grand Prix Włoch. Co ciekawe, do pięknej Italii wybrał się też Niki Lauda i to nie po to, żeby podziwiać skuteczną jazdę swojego przyjaciela, a zarazem rywala. Sześć tygodni po kraksie, z której cudem uszedł z życiem, Austriak zamierzał wziąć udział w gonitwie, co do czerwoności rozgrzewało zgromadzonych na trybunach i przed telewizorami kibiców. "Hunt the Shunt" na włoskiej ziemi nie został miło przywitany, gdyż szowinistyczna prasa i publiczność z całych sił wspierała rodzimy team Ferrari. Zespół McLarena miał pod górkę już od kwalifikacji, kiedy to po sobotniej sesji z brytyjskich bolidów pobrano próbki paliwa i wykazano ich niezgodność z regulaminem. W związku z tym Jamesowi zaliczono tylko czas z piątku, co oznaczało start do wyścigu z przedostatniego rzędu. - Ich tok myślenia jest taki, że jeśli Hunt jest w stanie z nimi rywalizować, to musi być oszustem - mówił rozgoryczony Teddy Mayer. - To oszukane oszustwo - dodawał James, odnosząc się do testów paliwa wykonanych w Monzy. Brytyjczyk był tak zły, że rozważał nawet możliwość wycofania się z gonitwy, ale pragnienie wywalczenia tytułu wzięło górę nad emocjami i zawodnik stawił się na starcie. Po jedenastu okrążeniach "Hunt the Shunt" był już dwunasty, ale tamtego dnia niestety nie było mu dane dojechać do mety i zakończył zmagania z zerowym dorobkiem, podczas gdy okaleczony Niki Lauda ukończył rywalizację na czwartej pozycji i dopisał sobie kolejne punkty w klasyfikacji przejściowej czempionatu. Trzy ostatnie gonitwy sezonu 1976 zaplanowano poza Europą - kolejno w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych oraz Japonii. W międzyczasie też Jamesowi oficjalnie odebrano "oczka" za odniesiony w kontrowersyjnych okolicznościach triumf w Grand Prix Wielkiej Brytanii, wobec czego pełną pulę zgarnął Lauda i miał nad Huntem aż 17 punktów przewagi w zbliżającej się do końca batalii o tytuł mistrza świata Formuły 1. Austriak wciąż jednak zmagał się ze skutkami kraksy na Nuerburgringu, a reprezentant Zjednoczonego Królestwa znajdował się w fantastycznej dyspozycji i pomimo różnych przeciwności gdzieś w głębi duszy wierzył, że jest jeszcze w stanie zostać najlepszym kierowcą globu. Nie dawał jednak za bardzo tego po sobie poznać. - Pił co tylko miał pod ręką i zaliczał wszystkie panienki, jakie znalazły się na jego drodze - opowiada Alastair Caldwell, ówczesny menadżer McLarena. Przed zawodami na Mosport w kanadyjskim Bowmanville relacje pomiędzy Huntem a Laudą wyraźnie się ochłodziły. Zawodnik Ferrari na łamach prasy entuzjastycznie skomentował dyskwalifikację Jamesa na Brands Hatch, a gdy Niki przewodził zebraniu na temat bezpieczeństwa owalu Mosport, James rzucił tylko: - Do diabła z bezpieczeństwem! Wszystko czego pragnę, to stanąć na starcie wyścigu. Taka reakcja bardzo nie spodobała się Austriakowi, który jako jeden z nielicznych kierowców w stawce potrafił trzeźwo ocenić ryzyko: - Byliśmy przyjaciółmi, ale James w Anglii złamał regulamin. Kiedy to robisz, wypadasz z gry. Z tym się nie dyskutuje. Teraz on na mnie krzyczy i to nie jest w porządku. Powinien mnie szanować jako kierowcę. Mamy pracę do wykonania, a złe emocje tylko to utrudniają.
W Kanadzie oraz USA James Hunt był bezkonkurencyjny i nabuzowany dyskwalifikacją odniósł dwa niezwykle cenne zwycięstwa. Lauda w gonitwach w Ameryce Północnej wywalczył zaledwie 4 punkty i jego przewaga nad Brytyjczykiem w klasyfikacji czempionatu stopniała do zaledwie 3 "oczek". O mistrzowskim tytule zadecydować więc miały zawody w Japonii. Fani dobrego ścigania mieli nadzieję, że "Hunt the Shunt" i "Szczur" stoczą pasjonującą walkę na torze Fuji Speedway, jednak życie po raz kolejny napisało własny scenariusz. Koniec części dziesiątej. Kolejna ze względu na mój urlop pojawi się dopiero 8 września.

Bibliografia: Daily Mail, The Independent, Gerald Donaldson - James Hunt The Biography, bbc.com, espn.co.uk.

Poprzednie części:
James Hunt - playboy za kierownicą cz. I
James Hunt - playboy za kierownicą cz. II
James Hunt - playboy za kierownicą cz. III
James Hunt - playboy za kierownicą cz. IV
James Hunt - playboy za kierownicą cz. V
James Hunt - playboy za kierownicą cz. VI
James Hunt - playboy za kierownicą cz. VII
James Hunt - playboy za kierownicą cz. VIII
James Hunt - playboy za kierownicą cz. IX 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×