Gwiazdy od kuchni: Sergio Aguero

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski

Podczas pięciu sezonów na Vincente Calderon, Sergio Aguero zanotował 101 trafień w 234 meczach. Krótko po ogłoszeniu transferu do The Citizens, będących w posiadaniu dubajskiego miliardera - doktora Sulaimana Al-Fahima, fani Rojiblancos w trakcie spotkania kwalifikacji Ligi Europy ze Stroemsgodset IF wywiesili transparent o treści: "Aguero, mamy nadzieję, że umrzesz". Decyzji Argentyńczyka nie popierał również jego wieloletni partner z formacji ataku Atletico - Diego Forlan: - Jego odejście to dla mnie żadne zaskoczenie, lecz myślałem, że wyląduje w innym klubie. Stylem gry bardziej pasowałby do Chelsea. Ja z oczywistych względów jestem fanem Manchesteru United, dlatego jego decyzja mnie boli. Wiem jednak, że City to obecnie jeden z największych klubów w Anglii, więc życzę Sergio szczęścia. Z własnego doświadczenia wiem również, iż Premier League to zupełnie inna bajka niż La Liga. Kluczem do jego sukcesu będzie zaadaptowanie się do tamtejszego stylu gry oraz życia. To jednak prawdziwy gwiazdor i może być najlepszy w każdym klubie na świecie.

Jeśli Aguero rzeczywiście udał się do Manchesteru tylko po to, żeby być częścią projektu mogącego w szybkim czasie liczyć się w walce o najważniejsze trofea, to chyba podjął dobrą decyzję. W ekipie pod wodzą Roberto Manciniego wybrał sobie numer "16" i choć Obywatele pożegnali się z Champions League już w fazie grupowej, to mistrzostwo Premier League 2011/12 stanowiło całkiem udany dorobek jak na debiutancki sezon na Etihad Stadium. Z 30 trafieniami na koncie reprezentant Albicelestes został również najlepszym strzelcem teamu z niebieskiej części Manchesteru. Do historii przeszła jego bramka zdobyta po podaniu od Mario Balotellego w dziewięćdziesiątej piątej minucie domowego starcia przeciwko Queens Park Rangers. W spotkaniu ostatniej kolejki ligowej tylko zwycięstwo nad teamem z Londynu dawało podopiecznym Manicniego mistrzowski tytuł. - To był szalony mecz - wspomina Vincent Kompany, defensor Obywateli. - Po prostu brak mi słów, żeby opisać to, co miało tu miejsce. Pamiętam tylko, że nasi rywale mieli dwie okazje i obie wykorzystali. My natomiast stworzyliśmy sobie wiele sytuacji i w końcu szczęście musiało nam dopisać. Wskoczyłem na Sergio po tym jak strzelił zwycięskiego gola. Pamiętam, że Aguero wtedy płakał z radości.

W kolejnych zmaganiach ekipa The Citizens radziła sobie już trochę gorzej i zdołała sięgnąć tylko po otwierającą rywalizację Tarczę Wspólnoty, a "Kun" uzbierał zaledwie 17 goli. Gdy jednak przed kampanią 2013/14 stanowisko trenera objął Manuel Pellegrini, wszystko wróciło do normy - City znów zakończyło rozgrywki Premier League w mistrzowskiej koronie, a Sergio zdobywając 28 goli ponownie stał się pierwszym strzelcem drużyny. Do szczęścia brakowało jedynie zdrowia (Aguero opuścił sporo spotkań ze względu na kontuzje) oraz przebrnięcia do decydujących faz Ligi Mistrzów.

Miłości z pierwszych stron gazet często mają to do siebie, że szybko się kończą. Związek Sergio i Gianniny skończył się w styczniu 2013 roku. Matka z dzieckiem wyjechała do Buenos Aires, a "Kun" musiał wziąć się w garść i poradzić sobie z nową sytuacją. - W ostatnich miesiącach starałem się oswoić z myślą, że zaczynam nowy etap w swoim życiu - zwierzał się. - Po tylu latach wspólnego życia z Gianni to nie jest łatwe. Przez te lata dorośliśmy, a najcudowniejszy owoc tego związku to nasz syn - Benjamin. Najtrudniejsze dla mnie jest właśnie to, że on przebywa teraz w Buenos Aires, a ja mieszkam w Manchesterze. Ojciec Gianniny, Diego, jeszcze niedawno mówił o swoim byłym zięciu w samych superlatywach. Dziś jest zupełnie inaczej: - To mięczak i nie mam nawet ochoty wypowiadać jego imienia.

Po ogromnym rozczarowaniu jakie reprezentacja Albicelestes sprawiła swoim fanom na mundialu w Republice Południowej Afryki, latem 2014 roku w Brazylii nadszedł czas odkupienia win. Chłopcy Alejandro Sabelli na boiskach "Kraju Kawy" dobrnęli aż do wielkiego finału, w którym ulegli 0:1 Niemcom po trafieniu Mario Goetzego w doliczonym czasie gry. Sergio Aguero wspólnie z Lionelem Messim, Angelem Di Marią, Gonzalo Higuainem oraz Javierem Mascherano miał stanowić siłę napędową Argentyńczyków, lecz niestety urazy z sezonu ligowego się o niego upomniały. Urodzony w Buenos Aires napastnik w trzydziestej drugiej minucie grupowego starcia przeciwko Nigerii doznał kontuzji mięśnia lewego uda, która wykluczyła go z dwóch kolejnych spotkań. W półfinale i finale wchodził z ławki, ale nie zdołał odmienić losów żadnego z tych spotkań, kończąc turniej z zerowym dorobkiem po stronie goli i asyst, ale także ze srebrnym medalem na szyi. Gra w barwach Albicelestes, dla których zanotował do tej pory 22 gole w 56 występach, znaczy jednak dla niego bardzo wiele. - Jeśli reprezentacja mnie potrzebuje, zawsze jestem gotów by grać dla swojej ojczyzny - mówi. - Będę szczęśliwy niezależnie od tego, ile czasu przyjdzie mi spędzić na murawie. Gra dla drużyny narodowej sprawia, że czuję się kimś wyjątkowym. W kadrze Aguero najlepiej rozumie się nie tylko z Leo Messim. - Zawsze siadam pomiędzy Lionelem a Angelem Di Marią. Obok nas siedzą Javier Mascherano i Ezequiel Lavezzi. Tych dwóch ostatnich nazywamy "dziadkami".

Jako zawodnik Manchesteru City, którego włodarze ciągle żonglują składem, sprzedając i pozyskując nowych zawodników w zastraszającym tempie, Sergio Aguero miał okazję grać już u boku takich barwnych postaci jak Mario Balotelli czy Carlos Tevez. Argentyńczyk z sentymentem wspomina zwłaszcza tego pierwszego: - Wciąż mi go brakuje. Wszyscy wiedzieliśmy, że Mario był trochę szalony, ale on taki był tylko wtedy, kiedy chciał. Jednego razu, gdy wychodziliśmy na boisko treningowe, zaczął wykopywać wszystkie piłki na cztery strony świata. Innym razem rzucał serem w kolegów podczas wspólnego posiłku w klubowej jadalni. Wyzywałem go od głupka, ale bawiłem się razem z nim.

"Kun" z Obywatelami sięgnął do tej pory po dwa tytuły mistrza Premier League i każdy z nich został wywalczony pod wodzą innego szkoleniowca. Za sukces w kampanii 2011/12 odpowiedzialny był Roberto Mancini, który zasłynął głównie z konfliktu z Carlosem Tevezem, po którym rodak Aguero pożegnał się z klubem z Etihad Stadium. - Ja zawsze dobrze rozumiałem się z Mancinim i nigdy nie miałem z nim żadnych problemów - opowiada Sergio. - Jako zawodnik zawsze robiłem to co kazał szef. Oczywiście pojawiały się drobne nieporozumienia, lecz nie można mówić o jakimkolwiek konflikcie. Generalnie między nami było w porządku. Mogę jednak mówić tylko za siebie i wszyscy widzieli, co się wydarzyło w Monachium w naszym pierwszym sezonie w Lidze Mistrzów. Ja wówczas przebywałem na murawie i nie miałem zielonego pojęcia, co się działo na ławce rezerwowych. Po meczu atmosfera stała się bardzo napięta. Mancini był wściekły na Teveza i kazał mu wracać do Argentyny. Kilku innym zawodnikom również powiedział, żeby wracali do siebie. Pomyślałem wtedy: "Ja też? W porządku, chętnie spotkam się z rodziną". Później trener nie mówił już za wiele. Carlos natomiast następnego dnia wrócił do ojczyzny i nie widzieliśmy go przez cztery miesiące.

Z zarobkami na poziomie ponad dwudziestu milionów euro rocznie, które zapewnia mu kontrakt z Manchesterem City oraz firmą Puma, Sergio Aguero plasuje się w czołówce najlepiej opłacanych futbolistów globu. "Kun" wkroczył na salony wprost z argentyńskich slumsów, gdzie prawdopodobieństwo zostania narkomanem lub gangsterem niemal graniczy z pewnością. W Anglii nie podoba mu się deszczowa pogoda oraz życie pod ciągłym obstrzałem mediów, lecz miłości kibiców z Wysp nie zamieniłby na nic innego. Na ścianie swojego domu w Cheshire ma zawieszony obraz, na którym celebruje słynnego gola przeciwko Queens Park Rangers, który zapewnił The Citizens mistrzowski tytuł w kampanii 2011/12. Na prawej ręce wytatuował sobie napis "Kun Aguero", zapisany w fikcyjnym języku elfów, a jego pełne imię i nazwisko brzmi dziś Sergio Leonel Aguero Del Castillo. Kiedy wyjeżdża na wakacje, stara się przede wszystkim odpocząć od futbolu. - Gra w golfa pozwala mi się zrelaksować - zwierza się. - W wolnym czasie lubię również oglądać treningi mojego zespołu wyścigowego w Buenos Aires. Oprócz tego napastnik Obywateli uwielbia gry wideo oraz filmy. Gamepada najchętniej katuje przy okazji partyjek w Pro Evolution Soccer, a w kinie najchętniej wybiera horrory.

W karierze zawodowego futbolisty Sergio nie lubi tego, że na co dzień jest daleko od rodziny, która nie mogła przeprowadzić się z nim najpierw do Madrytu, a potem do Manchesteru. - Zawsze miałem bardzo bliskie relacje z rodzicami - mówi. - Od kiedy pamiętam, mój ojciec był cały czas przy mnie. Przychodził na wszystkie mecze, w których grałem. Nigdy mu tego nie powiedziałem, ale dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Byłem jeszcze mały, a on mógł się wkurzać, kiedy coś szło nie tak, lecz nigdy nie wywierał na mnie presji i cierpliwie tłumaczył jak się ustawiać. To prawdziwy człowiek futbolu i osoba, dzięki której połknąłem sportowego bakcyla. Pomagał mi również urabiać mamę, która czasem za karę nie pozwalała mi pójść na boisko. Moja mama jest najcudowniejsza na świecie i zna mnie tak dobrze jak nikt inny. Wystarczy jedno spojrzenie, żeby wiedziała co akurat czuję. Wiem, ile rodzina dla mnie poświęciła i nigdy tego nie zapomnę.
Sergio Aguero w reprezentacji Argentyny (z nr Sergio Aguero w reprezentacji Argentyny (z nr "20")
- Mam wspaniałe wspomnienia związane z grą dla Atletico i nie chciałbym ich zniszczyć poprzez dołączenie do Realu Madryt - powiedział pewnego dnia "Kun". To odważne słowa zważywszy na to, że Królewscy pod batutą Florentino Pereza zazwyczaj prędzej czy później dostają to czego chcą, a o Aguero pytali już kilka razy. Póki co jednak włodarze Manchesteru City nie zamierzają się pozbywać swojego najlepszego snajpera, który w sezonie 2014/15 trafia jak z automatu i w chwili obecnej przewodzi w klasyfikacji strzelców Premier League. W kuluarach mówi się, że zawodnik odżył dzięki nowej miłości, którą jest Karina Tejeda - o dwa lata starsza od niego piosenkarka wykonująca muzykę cumbia. W sierpniu 2014 roku Sergio przedłużył kontrakt z teamem z Etihad Stadium do 2019 roku. Napastnik ma cele, które chce jeszcze osiągnąć w swojej karierze, a zalicza się do nich nie tylko sięgnięcie po Puchar Świata i odebranie Złotej Piłki, do której był już kilkukrotnie nominowany. - Nie zostaję tu tak po prostu na kolejne cztery lata - mówi z pełną powagą. - Będę w tym klubie aż triumfujemy w Lidze Mistrzów.

Bibliografia: The Guardian, Daily Mail, Mirror, Daily Star, The Telegraph, ForForTwo, The Independent, The Argentina Independent, espn.go.com, bbc.com, goal.com, sergioaguero.com, vanguardngr.com, ctv.by, fifa.com, talksport.com, soccersouls.com, tribalfootball.com, Sergio "Kun" Aguero - Born to rise - my story.

Poprzednie odcinki:
Gwiazdy od kuchni: James Harden
Gwiazdy od kuchni: Blake Griffin
Gwiazdy od kuchni: Derrick Rose
Gwiazdy od kuchni: Luis Suarez

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×