Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. IX

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
25,7 "oczka", 9 zbiórek, 5,2 asysty oraz 1,5 bloku - takie statystyki w serii decydującej o tytule nie mogą przejść niezauważone, dlatego tym razem to nie Earvin Johnson otrzymał statuetkę MVP finałów. Kareem Abdul-Jabbar nie wyglądał na zawodnika, który by się przejmował swoim coraz bardziej zaawansowanym wiekiem i jako trzydziestosiedmiolatek pokazał, że wciąż może grać na poziomie nieosiągalnym dla zawodników nawet o ponad dekadę młodszych. - Kareem był Jeziorowcem z krwi i kości - ocenia Johnson. - Był bardzo ważny dla zespołu, dla całej koszykówki oraz dla mnie osobiście. Nie jest łatwo o nim mówić, gdyż to nie tylko najinteligentniejszy sportowiec, jakiego kiedykolwiek spotkałem, lecz również najbardziej tajemniczy. Nigdy do końca go nie rozumiałem i pewnie do końca życia nie uda mi się ta sztuka. Ale może nie jest to dane facetowi, do którego przez jego pierwszych pięć lat w zespole prawie w ogóle się nie odzywał. Nie ma wątpliwości, że dla "Magica" Abdul-Jabbar jest najlepszym centrem z jakim miał okazję występować w jednej drużynie. Gdyby jednak Kareema zapytać o najlepszego rozgrywającego, z którym współpracował, odpowiedź nie wydaje się już tak oczywista. Alcindorowi przypominają się bowiem lata spędzone w Milwaukee Bucks z Oscarem Robertsonem u boku. - Myślę, że ci dwaj goście różnili się stylem gry, ale efekty ich pracy były identyczne - mówi Lew. - Obaj potrafili dowodzić ofensywą, jak i zdobywać punkty po indywidualnych akcjach. Wydaje mi się, że Oscar był bardziej kompletnym graczem, bo lepiej rzucał z dystansu, ale jeśli chodzi o wysokich rozgrywających, to obaj stanowią wzorzec takiego zawodnika. On i Johnson to nie tylko znakomici sportowcy, ale również wielcy liderzy.
Los Angeles Lakers pod wodzą Pata Rileya zdobyli serca kibiców grając szybki basket w stylu run-and-gun. Ich poczynania jeszcze podczas pracy Paula Westheada określano mianem "showtime", ale to jego następca wycisnął z zespołu z "Miasta Aniołów" wszystko co najlepsze. Kareem czuł, że jest członkiem wielkiego zespołu, który od kilku lat za każdym razem wymieniany jest w gronie najpoważniejszych kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Według niego kluczem do sukcesu było przedkładanie dobra teamu ponad statystyki indywidualne. - To nie jest zbyt trudne - mówi. - Drużyna zawsze doceni wielką indywidualność, która jest w stanie się poświęcić dla dobra całej grupy. Ja zawsze rozumiałem, że tworzymy zespół i wszystkie sukcesy oraz porażki są naszym wspólnym dziełem. Starałem się grać w taki sposób, żeby drużyna miała z tego jak najwięcej korzyści. W przypadku Jeziorowców sprawa wcale jednak nie była tak prosta jak mogłoby się wydawać. W końcu strój ekipy z Kalifornii przywdziewał nie tylko Abdul-Jabbar, a również "Magic" Johnson. - Wszystko zaczyna się od profesjonalnego podejścia - dodaje Kareem. - Gdybym nie był stuprocentowym profesjonalistą, to nie mogłoby zadziałać. Gdyby Earvin również nim nie był, także nic by z tego nie było. Tymczasem obaj byliśmy gotowi do poświęceń i to okazało się kluczowe. Kiedy na boisku są faceci gotowi pracować dla zespołu, wtedy stają się monolitem. Pięciu współpracujących ze sobą ludzi jest w stanie zdziałać więcej niż pięciu indywidualistów. Lew Alcindor nigdy nie był wylewny w stosunku do kibiców czy prasy, ale również nigdy nie podchodził do swojego charakteru bezrefleksyjnie. W jednym z wywiadów określił siebie mianem... "najgorszego z najgorszych". - Nie lubiłem mówić zbyt wiele - tłumaczy po latach. - Należało oczekiwać ode mnie jedynie deklaracji, że w każdym kolejnym meczu dam z siebie wszystko. Muszę jednak przyznać, że nie byłem fair wobec mediów. Dziennikarze mają pracę do wykonania i powinienem trochę bardziej z nimi współpracować. Kareem wielokrotnie się zastanawiał, skąd wzięła się u niego awersja do mikrofonów oraz błysku fleszy. - To wszystko zaczęło się prawdopodobnie podczas studiów na UCLA - dodaje. - Trener John Wooden nie chciał, żebym rozmawiał z prasą, ponieważ było zbyt wiele próśb o wywiady. Mogłem udzielać ich sześć lub siedem razy w tygodniu, ale on był przeciwko temu. Musiałem przecież chodzić na zajęcia i trenować, a także mieć trochę czasu wolnego, z dala od koszykówki. Ta nadopiekuńczość niestety przełożyła się potem na moje życie zawodowe i wychodzi na to, że nie była słuszną drogą. Po fantastycznej kampanii 1984/85, w kolejnych rozgrywkach przyszło wielkie rozczarowanie. Jeziorowcy z bilansem 62-20 wygrali regular season na Zachodzie, ale do serii decydującej o tytule tym razem nie dotarli, ponieważ w finale konferencji zostali powstrzymani przez Houston Rockets. Choć triumfowali w meczu otwarcia w hali Forum, to cztery kolejne starcia padły łupem Rakiet pod wodzą Billa Fitcha. - Ich ofensywa oparta na dwóch wieżowcach, Ralphie Sampsonie oraz Hakeemie Olajuwonie, była czymś, z czym nie zdołaliśmy sobie poradzić - wspomina "Magic" Johnson.
Kareem Abdul-Jabbar, Earvin Johnson, James Worthy, Byron Scott oraz A.C. Green mieli tworzyć etatową pierwszą piątkę Lakersów w zmaganiach 1986/87. Ławka teamu z Los Ageles również wyglądała imponująco, a pierwsze skrzypce wśród zmienników grali Michael Cooper i Kurt Rambis. Coach Pat Riley nadal dysponował zgranym teamem, będącym w stanie po raz kolejny walczyć o mistrzostwo, lecz żeby zwiększyć szanse na zwycięstwo, postanowił uczynić z Johnsona niekwestionowaną postać numer jeden i pierwszego strzelca drużyny. - Latem trener napisał do mnie list - opowiada "Magic". - Kiedy go przeczytałem, z radości omal nie wyskoczyłem przez okno. Pomyślałem: "Tak! Wreszcie mogę grać po swojemu"! Zanim jednak pozwoliłem sobie na ekscytację, zastanawiałem się czy Kareem zaakceptuje tę zmianę.

Koniec części dziewiątej. Kolejna już w najbliższy piątek.

Bibliografia: Los Angeles Times, Sports Illustrated, cnn.com, fifteenminuteswith.com, onlyagame.wbur.org, basketball-reference.com.

Poprzednie częśći:
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. I
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. II
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. III
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. IV
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. V
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. VI
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. VII
Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. VIII
 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×