Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XX

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
W lutym w Cleveland gościły największe legendy świata NBA z Wiltem Chamberlainem, Billem Russellem, Kareemem Abdul-Jabbarem, Georgem Mikanem czy Elginem Baylorem na czele. Z okazji pięćdziesięciolecia swojego istnienia, liga NBA postanowiła w przerwie Meczu Gwiazd uhonorować pięćdziesięciu najlepszych zawodników w dziejach, wybranych przez jury złożone byłych graczy, dziennikarzy, generalnych menadżerów klubów, trenerów oraz sędziów. "MJ" po raz pierwszy w życiu miał okazję do pogawędki z Wiltem Chamberlainem czy wysłuchania Billa Russella, wyjaśniającego swoją filozofię walki na tablicach. - Wilt podszedł do mnie i pogratulował wszystkich osiągnięć na parkiecie - wspomina Mike. - Wyraził nadzieję, że kiedyś będzie nam dane usiąść i spokojnie pogadać. Marzę o tym, ponieważ podziwiam jego dokonania, które są naprawdę niesamowite. On zdobył 100 punktów w jednym meczu, a w jednym sezonie potrafił rzucać średnio ponad 50. Konwersacja z Rusellem wywarła na zawodniku chicagowskich Byków ogromne wrażenie. Legendarny center Boston Celtics opowiadał, że często podpatrywał technikę rzutu rozgrzewających się przeciwników. - Dzięki temu łatwiej mu było zebrać piłkę po niecelnej próbie, bo wiedział jak się ustawić - dodaje "MJ", który jako jeden z niewielu aktywnych zawodników znalazł się w gronie pięćdziesięciu wybrańców. Bulls nie powtórzyli osiągnięcia z poprzednich rozgrywek i nie przekroczyli bariery siedemdziesięciu wygranych w sezonie zasadniczym. Trzy porażki w czterech ostatnich starciach zdecydowały o tym, że Byki zakończyły zmagania z bilansem 69-13 i ponownie z pierwszego miejsca w lidze przystąpiły do play-off's. Wypracowany rezultat był gorszy od wcześniejszego, ale i tak drugi w dziejach NBA. Mike po raz dziewiąty w karierze został królem strzelców, notując średnią 29,6. Ponownie znalazł się w pierwszej piątce ligi oraz pierwszej piątce najlepszych obrońców.

Pierwszym rywalem ekipy z "Wietrznego Miasta" na drodze do piątego finału w ciągu siedmiu lat był team Washington Bullets. Pociski zostały odprawione 3-0, a półfinałowe starcia z Atlantą Hawks i Miami Heat również nie zmęczyły zbytnio weteranów z Chicago, gdyż oba rozstrzygnęły się po zaledwie pięciu meczach. W rywalizacji o mistrzowski tytuł na Jordana i spółkę czekała już tylko jedna przeszkoda - Utah Jazz napędzani przez fenomenalny duet John Stockton - Karl Malone. Liderzy ekipy z Salt Lake City także byli już weteranami i liczyli się z tym, iż nadchodzące starcia z Bykami mogą być ich pierwszą i zarazem ostatnią szansą na trofeum im. Larry'ego O'Briena.

Jazzmani okazali się twardymi przeciwnikami. Byki w pierwszym spotkaniu zwyciężyły tylko dzięki genialnej dyspozycji Scottiego Pippena oraz celnemu rzutowi "MJ'a" w ostatniej sekundzie. W kolejnym spotkaniu w United Center było już nieco łatwiej, lecz dwa kolejne mecze w Salt Lake City wygrali gospodarze i wynik rywalizacji brzmiał 2-2. Kolejna konfrontacja mogła okazać się kluczowa dla losów serii, a podopieczni Phila Jacksona mieli nie lada problem - Jordan zmagał się z prawie czterdziestostopniową gorączką i ledwie trzymał się na nogach. Ostatecznie pojawił się jednak na parkiecie, notując niewiarygodny jak na swój stan zdrowia występ: 38 "oczek", 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty. W ostatniej minucie spotkania trafił ważny rzut za trzy punkty, który pozwolił Bykom na utrzymanie prowadzenia do końca i zwycięstwo 90:88. - Od wielu sezonów gram wspólnie z Michaelem, ale jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie - wspominał Scottie Pippen. - Prawdę mówiąc, nie przypuszczałem, że będzie w stanie przebrać się w strój. To, czego dokonał, jest absolutnie niesamowite. On jest najlepszy i moim zdaniem bezdyskusyjnie należy mu się nagroda MVP. 11 lipca 1997 roku wszyscy myśleli, że tamtego wieczora Michael Jordan zmagał się z grypą. Po latach osobisty trener "Jego Powietrzności", Tim Grover, wyznał jednak, że niedyspozycja koszykarza nie była efektem grypy, a zatrucia pokarmowego. W noc poprzedzającą mecz numer pięć przeciwko Jazzmanom, ekipa Byków siedziała wspólnie w hotelowym pokoju, kiedy nagle część chłopaków poczuła głód. Obsługa hotelowa po godzinie 21:00 nie serwowała już posiłków, więc postanowiono zadzwonić po pizzę. - Jedzenie przyniosło pięciu kolesi. "Mam złe przeczucia", mówiłem. Spośród wszystkich zgromadzonych tylko Michael jadł - opowiada Grover. Nad ranem Tim zastał "MJ'a" zwijającego się z bólu w hotelowym łóżku. Obok niego był już lekarz drużyny. - To zatrucie pokarmowe. Na sto procent. Żadna grypa - mówił trener do medyka.
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
Na szósty mecz serii Bulls wrócili do United Center, gdzie czekały na nich dwie okazje do przypieczętowania piątego tytułu w ciągu siedmiu lat. Podopieczni Phila Jacksona mogli świętować sukces już za pierwszym razem dzięki fantastycznej czwartej kwarcie i ostatecznym triumfie nad Jazz 90:86. Michael Jordan zdobył 39 punktów, zgarnął tytuł MVP finałów, a cały świat czekał na jego decyzję odnośnie przedłużenia kontraktu z Bykami. Wszyscy mieli również w pamięci jego niesamowite poświęcenie w ostatnim starciu w Salt Lake City. - To była najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem - wspomina Mike. - Prawie zszedłem z tego świata, byle tylko wygrać mecz. Gdybyśmy przegrali, byłbym zdruzgotany.

Koniec części dwudziestej. Kolejna już w najbliższą środę.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Chicago Tribune, Chicago Sun-Times, nba.com, basketball-reference.com.

Poprzednie części:
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. I
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. II
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. III
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. IV
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. V
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. VI
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. VII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. VIII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. IX
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. X
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XI
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XIII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XIV
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XV
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XVI
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XVII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XVIII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. XIX

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×