Tai Woffinden - fascynująca droga na szczyt. Trzecia część - rozmowa z mistrzem

Tomasz Lorek
Tomasz Lorek
Skąd czerpałeś inspirację przed sezonem 2013?

- (stos sztućców wypadł kelnerowi z rąk, jakby na zawołanie, bo "Woffy" mógł swobodnie pozbierać myśli). Przed sezonem 2013, powiadasz? Hm, myślę, że Greg Hancock. Jest wzorem profesjonalisty. To przemiły gość, wszyscy go lubią. Nie mam zawodnika, który byłby dla mnie absolutnym idolem. Uważam, że Hancock to człowiek, którego warto podpatrywać. Przede wszystkim to wspaniały kumpel. Dobry człowiek. Rozsiewa pozytywną energię. Młodzi sportowcy mogą tylko czerpać z jego podejścia do sportu, pomysłu na życie, pasji do speedwaya.

Przed laty Tony Rickardsson stwierdził, że chcąc odnieść sukces w speedwayu, trzeba żyć i oddychać żużlem przez 24 godziny na dobę. Pasja jest najcudowniejszą rzeczą jaka może przydarzyć się człowiekowi w życiu. Pojawia się jednak pytanie: czy można pozwolić sobie na chwilę wytchnienia i wyłączyć w głowie guzik z napisem speedway? Skoro masz wdrapać się na szczyt i nie dać się z niego zepchnąć, to czy nieprzerwana plątanina myśli o speedwayu jest idealną receptą na to, aby królować na torze?

- Nie, w trakcie sezonu żużlowego ten guzik nie działa. Nie można zaprzestać myśleć o speedwayu w trakcie sezonu.  Tak naprawdę kiedy sezon się skończy, należy zabrać się za przygotowania do kolejnego sezonu. Nie ma przestrzeni na odpoczynek. Może z boku, dla osób spoza środowiska wygląda to tak, że nasza praca jest banalnie łatwa. Podróże, wyścigi, nowe miejsca. A jeśli chcesz coś znaczyć w tym sporcie, musisz cały czas się rozwijać. Ci, którzy seryjnie zdobywali mistrzostwo świata, nie zwalniali tempa, sumiennie przygotowywali się do kolejnego sezonu. Nie wolno zasypiać, trzeba żyć przyszłością, wytyczać sobie nowe cele.

Tai, czy korzystasz z wiedzy takich mistrzów jak Carl Fogarty, czterokrotny mistrz świata w superbikes. Czy lektura książki "Foggy" może rzucić nowe światło na wyczyn w sporcie motocyklowym? Czy inni mistrzowie spotkani na gali FIM mogą udzielić cennej wskazówki, pomóc skorygować kierunek w dążeniu do perfekcji?

- Nie. Zdobyłem już raz indywidualne mistrzostwo świata na żużlu. Wiem ile trudu trzeba podjąć, żeby być najlepszym na świecie. Wierzę, że stać mnie na powtórzenie sukcesu. Chciałbym zastosować ten sam system przygotowań do sezonu. Bardzo zależy mi na tym, aby posiadać wszystkie elementy niezbędne w tej układance. Wielokrotnie mówiłem, że niezależnie od tego czy masz 1000 klocków do złożenia obrazu w puzzle czy 10 000, to jeśli brakuje ci jednego kawałeczka układanki, możesz zapomnieć o sukcesie.

Święte słowa. Jakie sporty uzupełniające należy uprawiać, aby być w doskonałej formie fizycznej przez cały sezon? Trzeba jeździć na rowerze bmx, próbować deskorolki jak żona Travisa Pastrany - Lyn-Z, czy może warto spróbować golfa, pływania, tenisa?

- Sporo pływam. Basen to świetny pomysł. Spędzam wiele godzin na siłowni, sala gimnastyczna też nie jest zła. Uwielbiam jeździć na rowerze, często pedałuję pokonując mnóstwo kilometrów. Jeśli tylko pozwala mi na to czas, to jeżdżę na motocrossie. Cokolwiek robisz, musisz czerpać przyjemność. Katowanie się na siłę nie ma najmniejszego sensu. Trzeba mieć autentyczną frajdę z uprawiania sportu. Bywają takie dni, że nie chce ci się kiwnąć palcem u nogi, jest ponuro za oknem, a ty masz iść pobiegać przed śniadaniem. Masz zrobić godzinkę ćwiczeń na bieżni i szalejesz, bo nie masz najmniejszej ochoty na taki zestaw. Nie odczuwasz radości, męczysz się kiedy masz taką perspektywę. Zawsze ociągam się kiedy mam rano przyjąć taką dawkę ćwiczeń. Siłownia z samego rana - to nie dla mnie. Za to nie trzeba mnie specjalnie zachęcać, abym pojeździł na motocrossie czy na rowerze bmx. Podam ci przykład. Dzień przed wylotem do Sztokholmu na GP Szwecji w 2013 roku wsiadłem na moją crossówkę i jeździłem jak opętany od rana do wieczora. Miałem zarezerwowany lot na czwartkowy wieczór, a już w środę rano śmigałem na motocrossie. Można jeździć na crossie, nawet w obliczu rundy GP, mając dwa turnieje do końca cyklu i tytuł na wyciągnięcie ręki, ale pod jednym warunkiem: nie wolno czynić głupstw. Trzeba uświadomić sobie, że speedway jest priorytetem. Warto zastanowić się nad tym ile pracy kosztowała cię wspinaczka na szczyt i zadbać o to, aby niczego nie schrzanić. Jeśli poniesie cię fantazja na motocrossie, możesz doznać kontuzji. Wówczas jesteś zły na siebie, zawodzisz kolegów z zespołu ligowego, sprawiasz przykrość kibicom, psujesz humor sponsorom. Nie można być głuptasem. Nie wolno dać się skusić na szaleństwo, nie wolno słuchać podszeptów duszy. Warto myśleć i postępować rozsądnie. Tor motocrossowy, na którym jeździłem przed GP w Sztokholmie jest kapitalny. Ma wiele ciekawych sekcji, masę hopek. Aż korci, żeby pofruwać. Uwierz mi, że warto używać głowy podczas jazdy. Zapomnieć o skokach, nie odrywać się od powierzchni ziemi, a poszaleć sobie na nawrotach, przyspieszać na wirażach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×