Prezesi oburzeni postawą Unibaksu. "Będziemy to piętnowali"

Michał Wachowski
Michał Wachowski
- Uważam, że nie powinno też dojść do wielu innych sytuacji. Mam tu na myśli chociażby zdarzenie, do którego doszło w Tarnowie, kiedy nasza drużyna rozgrywała tam swoje spotkanie. Kibice czekali wtedy ponad godzinę, nie wiedząc, czy zawody będą kontynuowane. Dla mnie to, co wydarzyło się w niedzielę, jest wielką porażką osób, które zarządzają Ekstraligą - dodała.
Zdaniem Marty Półtorak, nakładanie na Unibaksu horrendalnych kar nie rozwiąże problemu, jakim była odmowa przystąpienia do meczu finałowego. - Nauczyliśmy się za wszystko karać. A może zamiast tego doprowadzilibyśmy do tego, by takich sytuacji po prostu nie było? Najprostszym rozwiązaniem jest oczywiście nałożenie kary. Pieniądze trafiają później na konto PZM. Pytam się jednak, co mają z tego kibice, co ma z tego polski żużel? Moim zdaniem nie powinniśmy po prostu dopuścić do sytuacji, którą oglądaliśmy w niedzielę. Trzeba tak zarządzać rozgrywkami i wprowadzić takie przepisy, żeby to się nie powtórzyło - podkreśliła.

- Proszę zauważyć, że tylko kluby, które jeszcze jakoś sobie finansowo radzą, są karane. Inne są pomijane, a kary, które są dawane, nie są równe. Zamiast mówić o kolejnych karach, zajmijmy się organizacją zawodów, widowiskiem i kibicami. Jeśli podejdziemy zdrowo do tego sportu, to takich sytuacji nie będzie. Nie jestem w stanie do końca rozpatrywać, co było przyczyną takiej decyzji Unibaksu. Pojawiają się głosy, że nie chciano, by był to nierówny pojedynek, bo czy kibice chcieliby oglądać wynik 70:20? Wymagałoby to głębszej analizy, ale z pewnością bardzo źle się stało - podsumowała.

Jeszcze inaczej patrzy na całą sprawę dyrektor Fogo Unii Leszno, Ireneusz Igielski. Zamieszanie wokół meczu finałowego jest jego zdaniem pokłosiem tego, co wydarzyło się kilka miesięcy temu w Wielkopolsce. Wyjazdu na tor odmówiła wówczas PGE Marma Rzeszów. - Gdy przyjechał Rzeszów, to była podobna sytuacja. Mimo tego to my zostaliśmy ukarani, i to znacznie bardziej niż drużyna, która odmówiła wyjazdu na leszczyński tor. To po części jest pokłosie tamtego zdarzenia. Być może, gdyby wtedy Rzeszów został stosownie ukarany, to do tego wydarzenia w finale by nie doszło - stwierdził Igielski.
Zdaniem Igielskiego zamieszanie w Zielonej Górze to pokłosie tego, co stało się w Lesznie Zdaniem Igielskiego zamieszanie w Zielonej Górze to pokłosie tego, co stało się w Lesznie
Dyrektor Fogo Unii, zapytany o postawę toruńskiego klubu, dodał: - Tutaj nie ma czego za bardzo komentować. Oczywiście bardzo źle się stało i trzeba żałować tego, że tak się zakończył ten sezon.

Rozczarowana tym, co zdarzyło się w Zielonej Górze, jest także Krystyna Kloc - prezes Betard Sparty Wrocław. - Przebywam obecnie na urlopie i nie jestem w centrum wydarzeń. Wiem tylko tyle, co widziałam z telewizji. Mogę skomentować to więc krótko: do czegoś takiego nie powinno dojść - powiedziała.

- Nie znam kulis, bo ani nie czytałam wypowiedzi, ani informacji z konferencji prasowej. Oczywiście jest to sytuacja kuriozalna i zdumiewająca. Wszyscy wiemy i zdajemy sobie sprawę z tego, że coś takiego na finale nie powinno się wydarzyć - podkreśliła prezes Betard Sparty Wrocław.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×