Nie chcę kończyć kariery - rozmowa z Marcinem Lijewskim, rozgrywającym Orlen Wisły Płock

Marcin Lijewski latem opuści szeregi Orlen Wisły Płock. - Trener nie widzi mnie w składzie na przyszły sezon - przyznaje doświadczony rozgrywający w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Kamil Kołsut: Przed tygodniem zaprzepaściliście pierwszą w tym sezonie szansę na krajowe trofeum. Jak patrzysz na mecz z Vive Targami Kielce teraz, na spokojnie, kiedy emocje już opadły?

Marcin Lijewski: Wiadomo, że chcieliśmy ten mecz wygrać. Zarówno my, jak i kielczanie przyjechaliśmy do Warszawy z zamiarem sięgnięcia po Puchar Polski. Przed takimi meczami szanse zawsze wynoszą pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Po naszych ostatnich wyczynach, jakimi były dwa poprzednie występy przeciwko Vive, tak wyrównanego pojedynku, jakiego byliśmy świadkami na Torwarze, spodziewało się jednak niewielu. Zagranie tak wspaniałego meczu było naszym dużym sukcesem. Słyszałem komentarze, że kibice mogli oglądać jeden z najlepszych, jeśli nie w ogóle najlepszy mecz między polskimi zespołami. Przynajmniej to jest pozytywne. Nie udało nam się wygrać, los nie zawsze jest jednak sprawiedliwy. Kielczanie pokazali klasę. Tyle mogę na ten temat powiedzieć.

Jak słusznie wspomniałeś, ten mecz był zupełnie inny od waszych poprzednich starć z Vive. To dobry prognostyk przed rywalizacją o mistrzostwo Polski. Zdołaliście nieco swoich rywali nastraszyć.

- Dokładnie. Ten mecz pokazał nam, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Vive też ma swoje słabsze strony, a my potrafiliśmy je bardzo dobrze wykorzystać. Oczywiście kielczanie to nie są laicy, na pewno będą analizować materiał video z tego spotkania i do kolejnych meczów przygotują się znacznie lepiej, aczkolwiek my też mamy swoje przemyślenia oraz spory bagaż doświadczeń z gier przeciwko nim. Sam jestem ciekaw, jak będą wyglądały nasze potyczki w fazie play-off.

Po meczu finałowym wasi kibice mieli ogromne pretensje do sędziów. Największą burę arbitrzy dostali za ocenę akcji Michała Jureckiego, która na sekundę przed końcem rozstrzygnęła losy meczu.

- Kibice mieli, mają i będą mieli pretensje do arbitrów. Każdy mecz niesie ze sobą jakieś kontrowersje i tego nie zmienimy. Kroki były czy nie... Powiem ci szczerze, że w tym momencie jest to już nieistotne. Nikt tego meczu nie powtórzy, a Vive nie straci pucharu na naszą rzecz. Piłka ręczna to sport szybki. Czasami ciężko jest wychwycić, czy ktoś zrobi trzy, czy cztery kroki. Prawda jest jednak taka, że po to na parkiecie są dwaj sędziowie, aby takie rzeczy dostrzegać. Zdaję sobie sprawę z tego, że w ostatniej akcji Vive były kroki. Trudno. To nie jest mój pierwszy finał, w którym przegrałem i mogę się czuć skrzywdzony przez arbitrów. W tej chwili, kiedy emocje już opadły, mogę już jednak tylko powiedzieć, że po prostu taki jest sport.
Lijewski był jednym z czołowych aktorów meczu finałowego Lijewski był jednym z czołowych aktorów meczu finałowego
Czyli po końcowej syrenie w szatni musiało być bardzo gorąco, a teraz, kiedy emocje opadły, patrzycie na to z większym dystansem i spokojem.

- Czasu nie cofniemy. Szkoda, aczkolwiek taka jest nasza dyscyplina sportu. Niestety, sędziowie mają dosyć duży margines błędu i pewne akcje mogą interpretować na swój sposób. My, zawodnicy, nie mamy tu nic do gadania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×