Nowe władze Floty Świnoujście szkicują plan ratunkowy. "Nie gasimy światła"
- Nie gasimy światła w klubie - zapewniają nowo wybrane władze i zapowiadają, do kogo skierują kroki w celu ratowania I-ligowca. Na razie nie ma mowy o walkowerach.
Flota Świnoujście jest dłużna najwięcej środków finansowych piłkarzom z tytułu premii, a także firmie ochroniarskiej i przewozowej. Zaległości wobec tych ostatnich zagrażają każdemu, następnemu meczowi podopiecznych Tomasza Kafarskiego. Na razie Flota nie będzie oddawać walkowerów, ale nikt nie daje odpowiedzi jak długo. Podmioty, które miały pomóc po zmianie personalnej czekają na wyniki audytu, dlatego klub liczy na szybką pomoc miasta.
- Czasu jest coraz mniej. Spotkanie z prezydentem miasta odbędzie się na początku następnego tygodnia i potrzeba nam stanowczych deklaracji: idźcie jako Flota w tym albo innym kierunku. Nie możemy działać z ułańską fantazją, a na podstawie konkretnych uzgodnień. Trzeba jednak pamiętać, że dofinansowanie z miasta pozwoli funkcjonować na bieżąco, ale nie pokryje długów stowarzyszenia. Wciąż potrzeba kogoś, kto wyłoży pieniądze i zawiąże spółkę akcyjną - przypomnieli nowi sternicy.Biznesmenami, których nazwiska padają regularnie w kontekście Floty Świnoujście są Jerzy Woźniak oraz Piotr Gorczak. Obaj gościli na środowym meczu Wyspiarzy z Dolcanem w Ząbkach. Kibiców oburzyła informacja, że nowy zarząd podjął uchwałę w sprawie prowadzenia rozmów o utworzeniu spółki z Woźniakiem. Przynajmniej na razie była to kurtuazja. - Pan Woźnak zgłosił się do nas jako pierwszy po wyborach. Mamy mandat i chęć do rozmów z każdym, ale nawet podpisanie wstępnych porozumień nie przesądzi sprawy - tłumaczył Łaciński.