2 miliony w budżecie Jeziora?

Od dłuższego czasu w drużynie Jeziora Tarnobrzeg nie dzieje się dobrze. Po spotkaniu z AZS Koszalin prezes i trener klubu Zbigniew Pyszniak wyjaśnił niektóre rzeczy, w tym te o budżecie.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Wokół zespołu z Podkarpacia jest wiele niejasności. O niektórych prezes Zbigniew Pyszniak opowiedział na pomeczowej konferencji prasowej po pojedynku z AZS Koszalin. Pozostały jednak jeszcze inne tajemnice, o których powie w późniejszym czasie. - W sporcie raz się jest na górze, a raz na dole. Wywalczyliśmy sportowo awans do ekstraklasy, a teraz po tych paru latach jesteśmy na dnie. Są zespoły, które do ligi wchodzą za pieniądze. W Tarnobrzegu jest jak jest, myślę że przyjdzie czas, żeby wszystko wyjaśnić - powiedział tajemniczo prezes Jeziora.

W Tarnobrzegu nie boją się spadku, bowiem liga jest zamknięta, a w poprzednich sezonach drużynie z Podkarpacia nie wiodło się źle, aby móc ją relegować. - Liga jest kontraktowa i nie ma spadków. Nie zajmowaliśmy wcześniej dwóch ostatnich miejsc, także nie grozi nam degradacja. Będę się spierał z tezami, że w tym sezonie zajmiemy ostatnią lokatę w tabeli. Będziemy próbowali szukać zwycięstw w kolejnych potyczkach. Są momenty, że jest dobrze, a potem jest przestój. Może młodzi zawodnicy nie wytrzymują presji - dodał.
Wiele nurtujących pytań było na temat budżetu Jeziorowców. Pyszniak wyjawił pewne rzeczy, aczkolwiek jego wyjaśnienia nie do końca są zrozumiałe i nasunęły kolejne znaki zapytania. Trzeba jednak podkreślić, że finanse klubu nie są rewelacyjne, z kasy ubyło blisko pół miliona po wycofaniu się sponsorów i trudno się też dziwić, że skład na obecny sezon nie jest najmnocniejszy.

- Może za rok będzie lepiej. Trzeba podkreślić, że straciliśmy przed tym sezonem dwóch sponsorów. Mamy o 400 tysięcy mniej niż w poprzednich rozgrywkach. Nasz budżet to dwa miliony brutto, czyli półtora miliona netto. 250 tysięcy kosztuje nas wynajęcie hali. Udało mi się załatwić darmowy transport, dzięki czemu zostało nam 200 tysięcy. Tak na dobrą sprawę mamy do dyspozycji niecały milion na organizację meczów, mieszkań dla zawodników i ich kontrakty, na zgłoszenia koszykarzy, sprzęt czy na opłacenie podatków. Tak na dobrą sprawę na wszystko. Jest spółka akcyjna i trzeba się rozliczyć z każdej złotówki. Z tego co się orientowałem, to inne ekipy wydają od półtora miliona na same płace zawodników. Gdybyśmy mieli te 400 tysięcy więcej, to byłby inny zespół, mocniejszy - zakończył Zbigniew Pyszniak.
Jeziorowcy nadal tkwią w marazmie

Czy zadowoliły Cię wyjaśnienia prezesa Jeziora na temat budżetu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×