David Robinson - Admirał pełną gębą - cz. IV

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Dalsze postępy czynione przez środkowego ekipy ze stanu Maryland zostały docenione w postaci wyboru do drugiej piątki All-America oraz nagrody dla gracza roku konferencji CAA. W lipcu "Admirał" udał się natomiast wraz z reprezentacją Stanów Zjednoczonych do Hiszpanii, gdzie wziął udział w mistrzostwach świata. Amerykanie sięgnęli tam po złoty medal, pokonując w finale 87-85 Związek Radziecki. David rozegrał całkiem udany turniej, w decydującym pojedynku zdobywając aż 20 "oczek". Pozostałą część lata chłopak spędził odpoczywając na Hawajach oraz służąc na pokładzie lotniskowca.

W międzyczasie Napoleon McCallum z Akademii Marynarki Wojennej został wybrany przez Los Angeles Raiders w drafcie NFL. Zawodnik dostał od US Navy pozwolenie na łączenie obowiązków wojskowego z karierą zawodowego futbolisty, więc istniało prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że w przypadku gdyby Robinson załapał się do NBA, również zastosowano by taryfę ulgową.

Przed rozgrywkami 1986/87 Paul Evans zmienił otoczenie i przeniósł się do Pittsburgha. W związku z tym ekipę Navy Midshipmen przejął jego dotychczasowy asystent - Pete Hermann. Davidowi bardzo odpowiadała taka sytuacja, gdyż z poprzednim szkoleniowcem często trudno mu było znaleźć wspólny język, a z jego prawą ręką rozumiał się bez słów. Uzmysłowił sobie również, że basket może stać się jego sposobem na życie. - W zeszłym roku nie byłem jeszcze tego pewien - mówił. - Teraz jednak wiem już, że chcę grać zawodowo. Bóg dał mi wzrost i umiejętności, a ja mam zamiar z tego skorzystać. Gdybym dwa lata temu czuł to co teraz, może podjąłbym inną decyzję i nie został na uczelni.

Zmagania 1986/87 "Admirał" rozpoczął od 36-punktowej zdobyczy przeciwko North Carolina, a już tydzień później rzucił 43 "oczka" w starciu z Michigan, ustanawiając tym samym rekord kariery. Na początku 1987 roku marynarka wojenna podjęła decyzję co do jego przyszłości. Chłopak po uzyskaniu dyplomu miał odsłużyć dwa lata w US Navy, a potem przez cztery kolejne jako rezerwista uczestniczyć w letnich szkoleniach. Wydano również zgodę na jego ewentualny udział w igrzyskach panamerykańskich oraz igrzyskach olimpijskich. O rychłej karierze zawodowca "Admirał" musiał więc zapomnieć, ale skrócenie czasu służby pozwalało mu jeszcze spoglądać w przyszłość z optymizmem.

Navy Midshipmen w kampanii 1986/87 znów byli najlepsi w swojej konferencji. Zakończyli sezon z łącznym bilansem 26-6, docierając do pierwszej rundy turnieju NCAA, gdzie doznali bolesnej porażki 82:97 z Michigan. W trakcie rozgrywek David miewał naprawdę popisowe mecze. W potyczce przeciwko James Madison uzbierał 45 "oczek" i 21 zbiórek, a jego końcowe statystyki to 28,2 punktu, 11,8 zebranej piłki 2,1 przechwytu oraz 4,5 bloku. Center kompletny. Zwieńczające jego akademicką karierę starcie z Michigan miało symboliczny wymiar. "Admirał" występował na parkiecie z numerem "50" i właśnie wtedy rzucił 50 punktów, ustanawiając swój nowy rekord.

W czerwcu 1987 roku eksperci nie mieli wątpliwości, że David Robinson jest najlepszym zawodnikiem, zgłoszonym do draftu NBA. Na liście znajdowały się jeszcze takie późniejsze sławy jak Reggie Miller, Horace Grant, Kevin Johnson czy Scottie Pippen, ale środkowy Midszypmenów był wyraźnie ponad nimi. Zdobył garść wyróżnień: miejsce w pierwszej piątce All-America, statuetki dla gracza roku według Associated Press, NABC, UPI, USBWA i magazynu "Sporting News" oraz prestiżowe nagrody Jamesa Naismitha, Johna Woodena oraz Adolpha Ruppa. Wszystkie karty znajdowały się również w rękach "Admirała". W związku z nadchodzącą dwuletnią służbą w US Navy młodzieniec nie musiał się godzić na pierwszą lepszą propozycję kontraktu. Mógł odrzucić wszystkie oferty i przystąpić ponownie do draftu za rok, a potem ewentualnie znów zrezygnować i poczekać aż stanie się wolnym agentem. Taki status wyraźnie poprawiłby jego pozycję w negocjacjach warunków finansowych umowy i umożliwiłby dołączenie do Byków Michaela Jordana, Jeziorowców Magica Johnsona lub Celtów Larry'ego Birda.

Loterię wygrali pogrążeni w kryzysie San Antonio Spurs i od razu zasygnalizowali, że wybiorą Davida i są gotowi poczekać na niego dwa lata. - To wspaniały sportowiec - mówił generalny menadżer Ostróg. - Kiedy będzie miał obok siebie dobrych graczy, stanie się jeszcze lepszy.

Od połowy czerwca 1987 roku "Admirał" stacjonował w bazie marynarki wojennej w Kings Bay w stanie Georgia. Jako asystent oficera budowniczego zarabiał 315 dolarów tygodniowo, a w sierpniu władze US Navy zgodnie z umową zwolniły go ze służby na czas igrzysk panamerykańskich w Indianapolis. Reprezentacja USA do turnieju koszykówki przystępowała jako murowany faworyt, zdobywając osiem z dziewięciu dotychczas rozdanych złotych medali. Amerykanie zawiedli jednak na całej linii, ulegając w finale Brazylii 115:120. David na przestrzeni całych zmagań nie błyszczał, a w starciu o złoto miał problemy z faulami, wobec czego nie był w stanie pokazać pełnego wachlarza swoich umiejętności. Do bazy wrócił z poczuciem wstydu oraz wielkiego rozczarowania. - Kings Bay to malutka mieścina, a w jej pobliżu nie ma miejsca, w którym można pograć na poważnie w basket - próbował się tłumaczyć. Wyniki jednak poszły w świat i jeszcze przez długi czas ciągnęły się za świeżo upieczonym inżynierem.

- Podpiszesz kontrakt ze Spurs? - pytali natarczywie dziennikarze po tym jak ekipa z San Antonio oficjalnie wybrała "Admirała" z numerem pierwszym w drafcie. Włodarze Ostróg robili dosłownie wszystko, żeby przekonać do siebie młodego środkowego. Oferowali wysokie zarobki oraz gwarantowali zbudowanie konkurencyjnego zespołu, którego Robinson miał być siłą napędową. Ba, wyczarterowali samolot, żeby wraz z rodziną mógł zobaczyć miasto oraz przywitać się z fanami, których na lotnisko przybyło aż siedmiuset. - David, David, David! - krzyczeli. - Podpisz, podpisz!
fot. Steve Lipofsky fot. Steve Lipofsky
Po wizycie w ekskluzywnym klubie golfowym, rejsie statkiem oraz kolacji w najlepszej restauracji "Admirał" nie mógł tak po prostu odmówić szefom Spurs. - Potrzebuję trochę czasu do namysłu - rzekł, po czym uścisnął wszystkim dłonie na pożegnanie. 6 listopada 1987 roku klamka zapadła. David Robinson parafował w hali HemisFair Arena ośmioletni kontrakt z Ostrogami wart 28 milionów dolarów, stając się w ten sposób najlepiej opłacanym zawodnikiem sportów zespołowych.

Koniec części czwartej. Kolejna już w najbliższy piątek.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Gregg Lewis and Deborah Shaw Lewis - The Admiral: The David Robinson Story, Sports Illustrated, People, Mens Fitness, espn.go.com.

Poprzednie części:
David Robinson - Admirał pełną gębą cz. I
David Robinson - Admirał pełną gębą cz. II
David Robinson - Admirał pełną gębą cz. III

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×