Craig Brackins: Duch walki Stelmetu jeszcze nie umarł!

Craig Brackins zdobył 14 oczek, ale nie ustrzegł Stelmetu przed porażką w meczu numer cztery i obecnie zielonogórzanie stoją pod ścianą. - Jest w nas frustracja, ale to nie koniec! - mówi Amerykanin.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
- To dla nas bardzo, bardzo trudna sytuacja i zdajemy sobie z tego sprawę. W meczu numer trzy zbyt mocno graliśmy falami i obecnie jesteśmy w najtrudniejszym położeniu, który można sobie wyobrazić - mówi Craig Brackins, skrzydłowy Stelmetu Zielona Góra.
Pozycja mistrza Polski przed meczem numer pięć serii rzeczywiście jest nie do pozazdroszczenia. Zespół Mihailo Uvalina nie znajduje się w położeniu beznadziejnym, ale bardzo trudnym - każda porażka będzie oznaczała zwycięstwo PGE Turowa Zgorzelec, który prowadzi w finałowej batalii 3-1. - Najgorsze jest to uczucie, że przegrywaliśmy po wyrównanych meczach. Byliśmy jednocześnie bardzo blisko, ale jednak bardzo daleko - dodaje Brackins, który w czwartek zdobył 14 punktów i pięć zbiórek. Nie ustrzegł jednak swojej drużyny przed porażką.

Przed kluczowym (choć dla Stelmetu teraz każdy mecz będzie kluczowy) meczem serii, Amerykanin wraca wspomnieniami do początków sezonu i tych kilkudziesięciu spotkań, które drużyna rozegrała.

- Włożyliśmy w ten sezon wiele energii. Wiele potu, siły, emocji pozytywnych i negatywnych i teraz miałoby się to wszystko skończyć? W ten sposób skończyć? Nie wyobrażam sobie tego. Sezon był długi i męczący, ale chcę by jeszcze potrwał - mówi skrzydłowy.

Koszykarze Stelmetu mają obecnie mieszane uczucia, a w zespole panuje nastrój wielu emocji. Od sportowej złości i wściekłości, poprzez frustrację, do rozczarowania ostatnimi meczami.

- Jesteśmy bardzo źli i bardzo rozgniewani, a jednocześnie bardzo rozczarowani. Każdy jest wkurzony tym jak zagrał, bo każdy ma wrażenie, że nie dał z siebie tyle, ile mógłby dać. Każdy czuje, że zawiódł swoich kolegów. Jednocześnie jednak jest w nas pozytywna frustracja! To nie jest jeszcze koniec, bo duch walki Stelmetu jeszcze nie umarł! Uczucia są różne, ale na pewno niczego się nie boimy - twierdzi Brackins.

Po starciu numer cztery skrzydłowy PGE Turowa, J.P. Prince , powiedział w mediach, iż "ma nadzieję, że graczom Stelmetu podobał się ostatni mecz sezonu w ich własnej hali". Co na to Brackins?

- J.P. Prince może mówić sobie co tylko mu się podoba. Ja nie będę na to odpowiadał. Może mówić wszystko, co chce, ale tak naprawdę liczy się tylko parkiet. Przegraliśmy trzy mecze, bo popełniliśmy błędy. Drobne błędy, najczęściej w końcówkach. I jeśli je poprawimy, jesteśmy w stanie wygrać starcie numer pięć i kolejne mecze też - kończy Brackins.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Aaron Cel: Musimy wierzyć nawet w minimalne szanse  

Czy Stelmetowi uda się przedłużyć serię?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×