Grzegorz Drozd: IMME - żużlowy klasyk

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
Tradycja Criterium

W latach 80-tych na polskich torach również postanowiono stworzyć zawody na wzór Indywidualnych Mistrzostw Ligi Brytyjskiej. Było to bydgoskie Kryterium Asów. Pierwszy turniej odbył się w 1982 roku i wygrał miejscowy as - Marek Ziarnik. - Kryterim Asów było nawiązaniem do brytyjskich zawodów. W zawodach jechało 12 najlepszych zawodników pod względem średniej z pierwszej ligi oraz 4 najlepszych z drugiej ligi. Każdy klub miał swojego reprezentanta - mówi bydgoski dziennikarz Wiesław Ruhnke. - Turnieje sprzed 30 lat były przede wszystkim kontynuacją bardzo popularnych w latach 50-tych turniejów z serii Criterium Asów - tłumaczy Ruhnke.

Ojcem chrzestnym Criterium z lat 50-tych był bydgoski działacz Stefan Wojtulewicz. Najpierw udzielał się w klubie motocyklowym Partyzant działającym przy 3. Komisariacie Milicji w Bydgoszczy. Partyzanta wchłonęła Polonia i tak Wojtulewicz trafił do żużla. Człowiek, który miał wiele ciekawych pomysłów – twierdzi dziennikarz.

Na starcie Criterium stawała śmietanka polskiego speedwaya. Wielu zawodników zwycięstwo w tych zawodach stawiało wyżej niż zdobycie mistrzostwa Polski. Z perspektywy czasu można uznać za błąd, że te zawody przemianowano na memoriał tragicznie zmarłego w kraksie w Wiedniu miejscowego idola Zbigniewa Raniszewskiego. Ranga memoriału upadła, a z nim idea rozgrywania Criterium. - Na początku lat 80-tych do pomysłu wrócił dziennikarz Kuriera Ilustrowanego Zbigniew Urbanyi. GKSŻ zaaprobowała pomysł i zmobilizowała zawodników obowiązkowym przyjazdem. Wtedy w Polsce brakowało dobrego wejścia w sezon i dlatego pomysł chwycił. Urbanyi przeszedł z Kuriera do Gazety Pomorskiej. Zbyszek przekonał Naczelnego, żeby redakcja Pomorskiej ufundowała wieczystą nagrodę, którą stanowiło koło motocykla - wspomina Wiesław Ruhnke.

Turnieje Kryterium Asów przyciągały na stadion Polonii tłumy kibiców. - Długo przed zawodami nie było miejsca na trybunach. Kibice zajmowali miejsca gdzie się dało. Na dachu parkingu i okolicznych drzewach - mówi Jacek, kibic z Bydgoszczy. Na turnieje zjeżdżali fani żużla z całego kraju. - Człowiek odliczał dni i godziny, gdy tylko wsiądzie do pociągu i kierunek Bydgoszcz - wspominał Paweł Gruszczyński, zmarły niedawno fan z Rzeszowa. - W drodze na zawody w przedziałach przybywało kibiców żużla. Podróż stawała się coraz weselsza i głośna - dodawał Gruszczyński. Na liście triumfatorów Kryterium zapisały się największe polskie asy: Huszcza, Jankowski, czy Dołomisiewicz. Bydgoskie zawody były nieoficjalnymi indywidualnymi mistrzostwami polskich lig żużlowych.

Zmiany, zmiany, zmiany

W latach 90-tych żużel przeżywał rewolucje. W Polsce coraz bardziej rządził bezwzględny pieniądz, a w Anglii coraz bardziej go brakowało. Niemal na całym żużlowym świecie turnieje indywidualne traciły na swojej popularności. W dekadzie lat 90-tych BLRC i KA przeżywały ostatni oddech swojej świetności. W bydgoskim otwarciu sezonu niemalże rok w rok wygrywał Tomasz Gollob, który zdominował wiosenny turniej. Wyjątkiem był 1999 rok, gdy triumfował Roman Jankowski. Organizatorzy robili wszystko by Kryterium było atrakcyjne. Zapraszano zagraniczne gwiazdy. Ale malejąca frekwencja nie ułatwiała działań i starań działaczy Polonii. - W Bydgoszczy był przesyt żużla. Grand Prix, Złote Kaski, finały mistrzostw Polski. Wszystko sprawiło, że Kryterium stało się podrzędną imprezą. W latach 80-tych Bydgoszcz miała wielki głód dobrego speedwaya, bo nie były to najlepsze lata klubu, zaś następna dekada była najlepszym okresem w historii - mówi Zbyszek, kibic Polonii.
Tłumy kibiców na bydgoskim stadionie. Kryterium Asów 1983 (fot. Wiesław Ruhnke) Tłumy kibiców na bydgoskim stadionie. Kryterium Asów 1983 (fot. Wiesław Ruhnke)
Różnie wiodły się losy BLRC. Po wielu latach zmieniono miejsce rozgrywania imprezy. W 1992 roku mistrzostwa odbyły się na Odsal w Bradford. Wielu zawodników zarzucało niesprawiedliwość w ciągłym rozgrywaniu zawodów w Manchesterze, gdzie od zawsze startowali świetni zawodnicy i mieli ogromny handicap. Turnieje na Hyde Road odbywały się do 1987 roku. Następnie stadion sprzedano, a Peter Collins, który przeszedł na emeryturę przeniósł drużynę tam, gdzie zaczynała swoje starty przed II Wojną Światową, czyli na obiekcie psich wyścigów w dzielnicy Belle Vue. Na Kirkmanshulme Lane odbyły się łącznie cztery finały (88-91).

Na Odsal w super zaciętych i widowiskowych zawodach zwyciężył ten, na którego najmniej stawiano - młodziutki Joe Screen. 19-letni Scrren Machine do dziś pozostaje najmłodszym triumfatorem BLRC. Następne dwie edycje rozegrano na obiekcie Swindon. - To jeden z najlepszych brytyjskich torów. Jest szybki, a zarazem ostre profile łuków dają szansę wykazać się umiejętnościami technicznymi - twierdzi Jason Crump, czterokrotny triumfator imprezy. W latach 1995-96 zawody rozgrywano systemem pucharowym, który wszedł w życie podczas zawodów Grand Prix w latach 1998-2004.

Wielkim pechowcem w 1996 roku był Chris Louis. - Prowadziłem w finale i do mety zostało mi ze 100 metrów. Defekt na ostatnim wirażu pozbawił mnie zwycięstwa. To było fatalne uczucie - wspomina Anglik. Od 1997 roku wprowadzono nowy system łączący zbieranie punktów z systemem knockout. Wedle tego pomysłu obecnie wyłaniamy na polskich torach indywidualnego mistrza kraju. W późniejszych latach zwycięstwa odnosili najwięksi najnowszej historii żużla: Greg Hancock (97), Tony Rickardsson (98,02), Jason Crump (99,01,06,08) i Nicki Pedersen (05,07). Jeszcze pod koniec lat 90. dwa żużlowe światy - Anglia i Polska żyły z dala od siebie i nie zważały wzajemnie na terminarz. W 1998 roku w tym samym terminie zaplanowano ELRC w Swindon, a w Polsce finały ligi. Dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia.

Liga to nie wszystko

Do 2001 roku jedynym Polakiem, który wziął udział w zawodach był Edward Jancarz, który w znakomitym dla siebie sezonie 1977 roku zajął 5. miejsce z 9 punktami. Dopiero po 24 latach wystąpił kolejny Polak - Krzysztof Cegielski. Nigdy w zawodach nie wziął udziału Tomasz Gollob. W 1998 roku pomimo wysokiej piątej średniej w całej lidze, miał dopiero trzecią średnią w zespole Ipswich, a zgodnie z regulaminem z danego klubu mogło jechać maksymalnie dwóch żużlowców. W następnych latach Gollob pomimo startów na polskich torach po odniesionych urazach w trakcie sezonu odpuszczał starty na torach brytyjskich, w tym indywidualne mistrzostwa ligi. W tym układzie pierwszym Polakiem, który stanął na podium na podium został Maciej Janowski. W tym roku Magic uległ tylko Jasonowi Doyle'owi. Po tegorocznych wynikach Janowskiego w SGP widać, że brytyjska szkoła nadal jest w cenie.
Okładka programu z 1998 roku Okładka programu z 1998 roku
Mimo wszelkich prób uatrakcyjnienia mistrzostw ich ranga coraz bardziej spada. Punktem zwrotnym okazało się odpuszczanie zawodów przez największe gwiazdy, które do tej pory były lojalne względem brytyjskiego żużla. Początek złej tendencji dali Tony Rickardsson i Nicki Pedersen w 2003 roku. Dzisiejszy żużel jest zdominowany przez karuzelę ligową.

Kryterium Asów od trzech lat przestało być rozgrywane. Brytyjscy promotorzy by ratować ELRC przenieśli rozgrywki z późnej jesieni na początek sezonu, aby łatwiej skompletować doborową stawkę. Zmalało znaczenie turniejów towarzyskich, zawodów indywidualnych, czy test meczów. Nie brakuje głosów wśród ludzi żużla, że takie zawody jak IMME są nikomu niepotrzebne i tylko zaśmiecają napięty do granic możliwości kalendarz. - Każda impreza jest czymś dobrym dla tej dyscypliny - uważa Wiesław Ruhnke. - Wiele imprez ma kiepską promocję. Za mało się o nich mówi i nagłaśnia. Duża tutaj rola działaczy, aby dobrze współpracowali z mediami. Tylko w ten sposób da się zbudować prestiż rozgrywek pozaligowych, na których często jest świetne ściganie. Stawka jest mocna i wyrównana, a turnieje emocjonujące i odbywają się na dobrze przygotowanych torach - uważa Wiesław Ruhnke.

Grzegorz Drozd

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×