O swoje marzenia trzeba walczyć ze wszystkich sił - rozmowa z Magnusem Zetterstroemem, kapitanem Wybrzeża

Kapitan Wybrzeża, Magnus Zetterstroem wyznał dlaczego ostatnio nie radził sobie najlepiej w Polsce. Doświadczony Szwed jest przykładem, że wysoką formę można znaleźć nawet w zaawansowanym wieku.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Twoja kariera rozwija się w bardzo niestandardowy sposób. Swoje największe sukcesy zacząłeś osiągać dopiero przed 40 urodzinami. Dlaczego wcześniej nie miałeś takich wyników?

Magnus Zetterstroem: Na początku kariery nie miałem żadnej pomocy z zewnątrz, czego osobiście bardzo potrzebowałem. Nie było też wokół mnie ludzi, którzy mogliby mi podpowiedzieć co mam robić. Przyznam też, że gdy zaczynałem jeździć na żużlu, nie potrafiłem wykrzesać z siebie wiele, by osiągnąć cel. Jak zacząłem być trochę starszy zrozumiałem, że aby coś osiągnąć, należy ciężej pracować. Teraz jestem dużo mądrzejszy i wiem co zrobić, by być dobrym zawodnikiem.
Zaczynałeś więc jako amator?

- (śmiech) Można tak powiedzieć. Nie miałem profesjonalnej bazy i odpowiednich podstaw. Nie pracowałem tak mocno, jak powinienem by się rozwijać.

Czy był taki moment, kiedy zacząłeś w siebie wierzyć?

- Gdy się coś wygrywa, wtedy wpływa to pozytywnie na wiarę w siebie, co pomaga osiągać jeszcze lepsze rezultaty. Dla mnie takim momentem było zwycięstwo w Indywidualnych Mistrzostwach Europy w 2002 roku. To był taki punkt mojej kariery, od którego wszystko zaczęło wyglądać inaczej.

Obecnie gdy młodzi zawodnicy nie osiągają spektakularnych rezultatów, często bardzo szybko kończą swoje kariery. Twój przykład pokazuje, że nigdy nie jest za późno na awans do Grand Prix, czy debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej...

- Nigdy nie jest za późno na ciężką pracę i zmianę nastawienia. Każdy pewnego dnia może zostać mistrzem. Niektórym droga do maksymalnego poziomu zajmuje więcej czasu, innym mniej. Są zawodnicy, którzy nie muszą na to wiele pracować. Jak nie osiągasz odpowiednich wyników, nigdy się nie poddawaj. Daj sobie czas, skup się i rób wszystko, by być tak dobry, jak byś tego chciał.

Od odejścia z Wybrzeża w 2011 roku, twoje wyniki w polskiej lidze nie były satysfakcjonujące. Czy powodem było to, że nie byłeś tak ważną postacią w drużynie?

- W swojej karierze byłem w wielu bardzo dobrych klubach. W Łodzi było chyba najgorzej spośród wszystkich dotychczasowych miejsc. Nie wierzono tam we mnie, a ja nie czułem się dobrze w zespole Orła. Myślę, że słusznie to zdiagnozowałeś. Ja muszę czuć się ważną częścią drużyny, by osiągać rezultaty. Orzeł był bardzo mocnym klubem z Madsem Korneliussenem, Jasonem Doylem i Antonio Lindbaeckiem w składzie. Trzeba było mocno walczyć o miejsce w składzie, a z tym nie czułem się najlepiej. Cieszę się z tego, że wróciłem do Wybrzeża i liczę, że będę w Gdańsku liderem oraz pomogę w awansie.
W ostatnich sezonach Zorro był zawodnikiem Orła Łódź W ostatnich sezonach Zorro był zawodnikiem Orła Łódź
Jak mógłbyś porównać żużel sprzed 20 lat do tego, który jest obecnie?

- Jest naprawdę wiele różnic. Teraz żużel jest bardziej profesjonalny jeśli chodzi o wszystko. Każdy zawodnik ma swoich mechaników, drużyny jeżdżą w tych samych kevlarach i całe teamy mają klubowe stroje. Poziom jazdy żużlowców jest nieporównywalny. Wtedy zawodnicy pracowali gdzie indziej na etacie i tam zarabiali pieniądze, a ścigali się przede wszystkim dla frajdy. Oczywiście i wtedy byli w stu procentach profesjonalni zawodnicy, ale to co jest teraz, wygląda zupełnie inaczej.

Aktualnie wiele klubów w całej Europie ma ogromne problemy finansowe. Czy nie było tak, że w pewnym momencie zawodnicy i prezesi zaczęli przesadzać z ofertami kontraktowymi?

- Trudno powiedzieć, czy były za duże kontrakty, czy nie. Wszystko zależy od finansowej sytuacji na świecie i w poszczególnych krajach. Jeszcze niedawno nie było takich problemów z pieniędzmi, jak teraz i odbija się to obecnie na wartościach proponowanych umów. Nie uważam, że żużlowcy zarabiają za dużo. Ryzykujemy swoje życie, a nasze koszty są bardzo duże. W wielu różnych dziedzinach pracy są różne zarobki i wynikają one z tego, co robisz.

Jak motywujesz się do dalszej pracy nad sobą?

- Ciągle moim wymarzonym celem jest zdobycie mistrzostwa świata. Podkreślam, że to są marzenia i mam świadomość, że najprawdopodobniej w tej sferze one pozostaną. Mam jednak różne pośrednie cele, nad którymi pracuję. Chcę być liderem Wybrzeża, medalistą Indywidualnych Mistrzostw Szwecji... Ciągle cieszę się jazdą i żużlem.

Czy Magnus Zetterstroem będzie najlepszym zawodnikiem PLŻ 2?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×