12 zespołów i niższy KSM - rozmowa z Piotrem Baronem, trenerem Betardu Sparty

Czy Piotr Baron we Wrocławiu zrobił coś z niczego? - Te opinie są mocno przesadzone - uważa trener. Fakty są jednak takie, że skazywana na spadek drużyna z Wrocławia zajmuje obecnie czwarte miejsce.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Jarosław Galewski: Gratuluję jeszcze bardziej niż przed tygodniem. Zastanawiam się, jak musi się pan czuć, bo w opinii środowiska żużlowego Piotr Baron zrobił coś z niczego.

Piotr Baron: To wszystko jest przesadzone. Jechać chcą zawodnicy. Oni naprawdę pracują i skutecznie się ścigają. Według mnie nie dzieje się naprawdę nic szczególnego. Jak na razie wszystko się nam dobrze układa. Jest tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Sezon jest jednak długi. Na tym etapie nie ma sensu się czymkolwiek podniecać, bo czeka nas jeszcze mnóstwo pracy. Jasne, to prawda, że byliśmy uznawani za najsłabszą drużynę. Okazuje się, że możemy powalczyć. Staramy się to robić. Ja nie widzę w tym żadnej sensacji.

Przypuszczam jednak, że na pana miejscu większość trenerów czy menadżerów miałaby wielką satysfakcję, że zamknęła usta wszystkim krytykom i ekspertom.

- Zespół był skreślany, to fakt. Tymczasem jedzie świetnie, ale na torze jeżdżą tylko i wyłącznie zawodnicy. To oni robią widowisko. Cieszę się, że jadą tak dobrze. Oby tak dalej. Mogę tylko zapewnić, że nadal będziemy robić wszystko, żeby nadal utrzymać taką dyspozycję.

Skreślany zespół wygrywa i nic dziwnego, że idą też w górę akcje jego menadżera. To nie tylko moja opinia - takie są komentarze kibiców. 

- Widzi pan, to jest jednak tak, że zawsze mówi się o tym, co dał ostatni mecz. Nie ma sensu przesadzać. Jedziemy za chwilę kolejne mecze i ich wyniki mogą już mówić coś innego. Ja prawdę mówiąc nie czytam komentarzy, które się pojawiają. Jeśli jednak są rzeczywiście pozytywne, to oczywiście za niego bardzo dziękuję. Sezon trwa, są kolejne mecze i po każdym z nich sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.
Piotr Baron nie przypisuje sobie zasług i uważa, że o sukcesie jego zespołu decydują przede wszystkim zawodnicy Piotr Baron nie przypisuje sobie zasług i uważa, że o sukcesie jego zespołu decydują przede wszystkim zawodnicy
Po wygranym meczu w Lesznie sygnalizował pan, że to nie maksimum możliwości Betard Sparty Wrocław. I rzeczywiście, znakomita jazda Tomasza Jędrzejaka przełożyła się na jeszcze lepszy wynik. Na czym polegały wcześniej problemy tego żużlowca?

- Uważam, że mieliśmy lekki problem z całym zespołem. To wynikało jednak tylko z tego, że za późno zaczęliśmy treningi. W tym roku niestety nie sprzyjała nam aura. Zawsze staramy się pojeździć wcześniej od innych i to stanowi taki motor napędowy. W tym roku ta sztuka się nam niestety nie udała. A Tomek? W jego przypadku duże znaczenie miała kontuzja, która przydarzyła się na obozie kadry. To była chyba ta największa bolączka. Na chwilę obecną ten zawodnik czuje się jednak świetnie i pokazuje, że potrafi jechać. Nie przesadzałbym też ze słabszą postawą, w jego przypadku to były może dwa gorsze mecze, kiedy spisał się poniżej oczekiwań. Wcześniej też dobrze sobie radził. W niedzielę pojechał już perfekcyjnie, tak jak w ubiegłym roku. Wierzę, że taką dyspozycję jest w stanie podtrzymać do końca rozgrywek.

I tym samym nie macie słabych punktów. Przed sezonem mówił pan, że ten okres transferowy nie był pana koncertem życzeń. Założę się, że wiele nazwisk z pana zespołu widziałaby u siebie teraz większość trenerów w ENEA Ekstralidze.

- Rozmawialiśmy gdzieś o Piotrku Świderskim i to raczej odnosiło się do tego koncertu życzeń. On gdzieś miał być u nas, a niestety nie udało się go pozyskać. Nie ma go, jest Zbyszek i... cieszymy się, że jest Zbyszek. On też pokazuje, że potrafi fajnie pojechać. Zdobywa punkty, a przede wszystkim jest człowiekiem bardzo pracowitym i sumiennym. Staje się naprawdę dużym zawodowcem. Bardzo się z tego cieszymy. Nie było koncertu, jest koncert.

Skutecznie potrafią pojechać nawet pana juniorzy. W niedzielę zdobyli siedem punktów.

- Bardzo się z tego cieszę. Skłamałbym pana, gdybym powiedział, że jest inaczej. W końcu, stało się to, co miało "chodzić" już wcześniej. Chłopaków naprawdę było stać na dobry wynik. Wcześniej tego wyniku nie było, to prawda, ale myślę, że to, co zbudowało mnie, zbuduje teraz chłopaków. Mam nadzieję, że odjadą kolejne dobre spotkania. Niedzielny występ na pewno doda im skrzydeł. Oby ich to wszystko nie przerosło.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×