Siatkówka. Łukasz Kadziewicz martwi się o sport młodzieżowy. Ostre słowa do polityków

W związku z epidemią koronawirusa, samorządy tną wydatki na sport. Łukasz Kadziewicz martwi się, że najbardziej ucierpią na tym młodzi sportowcy, którzy dopiero zaczynają treningi. Były siatkarz ma apel do polityków.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Łukasz Kadziewicz WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Łukasz Kadziewicz
Epidemia koronawirusa sprawiła, że tematem numer jeden dla samorządów jest pomoc służbie zdrowia. To oznacza cięcie wydatków na sport. Profesjonale kluby sportowe już szykują się na życie bez pieniędzy z miejskich dotacji. Gorzej to wygląda w przypadku klubów młodzieżowych, które mają problem, by pozyskać środki spoza magistratu.

Łukasz Kadziewicz apeluje do polityków, by znaleźli odpowiednie rozwiązanie zapewniające finansowanie szkolenia młodych sportowców. To pozwoli nam na to, by w przyszłości wychować sportowców walczących o medale w igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata czy Europy.

"Nawet jeśli najważniejsi politycy w kraju mają nadwagę i w szkole mieli zwolnienie z WF, nie mają prawa zaburzyć systemu szkolenia. Tu nie ma opcji: lubię, nie lubię. Nie każda decyzja będzie przekładała się na większe poparcie przed wyborami. Nie tylko to ma odgrywać rolę przy podziale pieniędzy. Sport młodzieżowy jest podstawą, bez której nie możemy się obejść" - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"
Kadziewicz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że klub skupiający się na szkoleniu młodzieży ma problemy, by pozyskiwać sponsorów. Jego zdaniem nie można wszystkiego zrzucać na barki rodziców. "Z własnego doświadczenia wiem, że znalezienie sponsora dla grupy sportowej 10-latków to jak przebiegniecie maratonu dla 40-letniego kanapowca. Teoretycznie możliwe, w praktyce może okazać się ostatnim biegiem w jego życiu" - dodał.

Brak szkolenia młodzieży może w przyszłości odbić się na zdrowiu całego społeczeństwa. "Jeżeli postawimy na polskie 'jakoś to będzie', to obudzimy się zlani potem z ręką w nocniku. Nie mówię o braku wyników sportowych. Mówię o społeczeństwie chorym na cukrzycę, otyłość i Bóg wie co jeszcze. To nie będzie pokolenie gotowe do pracy, tylko przygotowane na wizytę w szpitalu, tym razem na oddziale kardiologicznym. Nie popadam w paranoję, tylko opowiadam o środowisku, w którym funkcjonuję" - zaznaczył Kadziewicz.

Czytaj także:
Waldemar Wspaniały ocenił Vitala Heynena. "Zachowanie przemilczmy, kiedyś wkurzał wszystkich"
Poważne osłabienie kadry Słowenii. Iza Mlakar kończy sportową karierę, by zostać lekarką

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×