Mateusz Bieniek: Antiga pośle do boju najlepszych
Młody środkowy zapewnia, że Polacy powalczą w sobotę o wygranie grupy B Ligi Światowej i zrobią wszystko, by ponownie pokonać reprezentację Stanów Zjednoczonych.
Marcin Olczyk
Piątkowe zwycięstwo 3:2 Biało-Czerwonych nad rywalem z Ameryki Północnej zagwarantowało naszej reprezentacji udział w turnieju finałowym World League w Brazylii. - Cieszymy się, bo mamy już spokojne głowy i nie musimy martwić się tak naprawdę, co będzie w sobotę. Awans jest nasz. Będziemy jednak na pewno walczyć o pierwsze miejsce w grupie. Wiedzieliśmy, że Amerykanie się przed nami nie położą i powalczą o wygranie grupy, żeby dzień później wystawić drugi skład - wyjaśnił na gorąco Mateusz Bieniek.
Mateusz Bieniek błyskawicznie w komponował się do seniorskiej reprezentacji
Sam środkowy akurat w piątek nie miał najlepszego dnia i długo nie mógł odnaleźć się na boisku. Na dłuższy moment ustąpił nawet miejsca na parkiecie Andrzejowi Wronie. - Ze swojej gry nie jestem szczególnie zadowolony. Na pewno mogło być lepiej. Dostałem burę od trenera i trafiłem na chwilę do kwadratu. Na początku byłym zaspany. Gubiłem się w bloku, przez co nie radziłem sobie z realizacją zadań, które miałem tego dnia wyznaczone. W ataku też nie było najlepiej - zdradził sympatyczny młodzieniec, który zdobył tego dnia 7 punktów.
Polacy mogą już powoli myśleć o wyjeździe do Rio de Janeiro na wielki finał tegorocznej edycji Ligi Światowej. Debiutujący w tym sezonie w seniorskiej reprezentacji środkowy już nie może doczekać się wyjazdu i wierzy, że Polska w Final Six powalczy o dobry wynik. - Dla całego zespołu będzie to na pewno ciekawe doświadczenie, ale oczywiście dla młodych zawodników, jak dla mnie, będzie to coś zupełnie nowego - przyznał podstawowy od początku rozgrywek LŚ zawodnik reprezentacji.