Tore Aleksandersen: Za 1:1 przywiezione ze Szczecina dałbym dużo pieniędzy
- Gdyby ktoś zaczepił mnie przed przyjazdem do Szczecina i powiedział "daje ci 1:1 w meczach", to podziękowałbym, zapłacił za to dużo pieniędzy i wziął od razu - mówi Tore Aleksandersen.
Rafał Kuliga
Mistrzynie Polski przed minionym weekendem nie przegrały z wrocławiankami choćby jednej partii. Dlatego wynik niedzielnego pojedynku jest sporą niespodzianką. W poniedziałek policzanki wygrały 3:0 i wyrównały stan rywalizacji. - W drugim meczu Chemik zagrał zdecydowanie lepiej. Mieliśmy gorszą zagrywkę, przez co rywalki dobrze przyjmowały. No i miały Małgorzatę Glinkę-Mogentale, która utrzymywała imponującą skuteczność w ataku. Prawda jest jednak taka, że gdyby ktoś zaczepił mnie przed przyjazdem do Szczecina i powiedział "daje ci 1:1 w meczach", to podziękowałbym, zapłacił za to dużo pieniędzy i wziął od razu - mówi Tore Aleksandersen.
Chemik potrzebował zwycięstwa, co widać było po zaangażowaniu zawodniczek.
- Potrzebowałyśmy przełamania złej passy. Udowodniłyśmy, że jesteśmy zespołem. Nie tylko zawodniczki na parkiecie. Każda dziewczyna była w meczu, motywowała - kończy Anna Werblińska, kapitan Chemika.