Kacper Piechocki: Teraz będą już tylko trudne mecze
PGE Skra Bełchatów rozprawiła się w czwartek z kolejnym rywalem, a w sobotę zagra najważniejszy mecz ligowy, który zadecyduje o pierwszym miejscu.
Kolejnym rywalem bełchatowian w Lidze Mistrzów będzie Sir Safety Perugia, która pokonała Jastrzębski Węgiel. - Dla nas dobrze, nie wiem jak oni uważają (śmiech). Mam nadzieję, że z tej rywalizacji również wyjdziemy zwycięsko i zagramy w Final Four - zapewnił libero.
Tylko w drugiej odsłonie PGE Skra była wyraźnie gorsza od rywala. - Od początku do końca jesteśmy skoncentrowani, jak już mieliśmy pewny awans i wyszła teoretycznie druga szóstka, pokazaliśmy, że mamy tak wyrównany skład, że jesteśmy w stanie wygrywać w każdym ustawieniu, nawet z tak mocnymi rywalami jak Lube - wyjaśnił Piechocki. - Bardzo chcieliśmy awansować, bo chcemy wygrać wszystko, co jest możliwe. Zdecydowanie nam ulżyło, kiedy już wygraliśmy dwie partie, choć jeśli trzeba by było, to bilibyśmy się nawet w pięciu setach - dodał.Na Podpromiu PGE Skra prezentowała się w przeszłości ze zmiennym szczęściem. W poprzednim sezonie w rundzie zasadniczej przegrała, ale w play-offach straciła zaledwie seta w dwumeczu. - Gra się na pewno ciężko, to trudna hala, ale mamy na tyle doświadczoną i ograną drużynę, więc myślę, że w tym wypadku zadecydują umiejętności - zakończył Piechocki.