Piotr Gruszka: Nie postawiliśmy żadnego oporu rywalom

W środowym meczu PlusLigi BBTS Bielsko-Biała gładko przegrał w Częstochowie z miejscowym AZS-em. - Takie rzeczy nie powinny się zdarzać, nie postawiliśmy żadnego oporu - powiedział Piotr Gruszka.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Trenerowi BBTS-u Bielsko-Biała nie udał się powrót do Częstochowy. W spotkaniu sąsiadów w tabeli AZS Częstochowa nie dał podbeskidzkiej ekipie najmniejszych szans i w każdym z setów odniósł pewne zwycięstwo. Z dyspozycji swoich zawodników nie był zadowolony Piotr Gruszka- Był to dla mnie sentymentalny powrót, ale i bardzo bolesny. Na mecz przyszło sporo przyjaciół, serce zabiło mocniej, bo wchodząc do hali widziałem te puchary i zdjęcia, na których byliśmy trochę młodsi. Twarz się uśmiechnęła, ale na tym się skończyło. Nie wiem jak to nazwać, jestem rozczarowany i jest to delikatne określenie. Jest mi bardzo smutno i bardzo przykro z tego w jaki sposób przegraliśmy. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać, ale jeśli się gra z takim zaangażowaniem, to się zdarzają - powiedział po meczu trener zespołu z Bielska-Białej.
Częstochowianie skrzętnie wykorzystywali błędy rywali, a z dobrej strony pokazali się zwłaszcza wybrany MVP spotkania Artur Udrys oraz rozgrywający Miguel Angel De Amo. - Myślę, że AZS zagrał poprawnie na tyle, żeby z nami wygrać. Rywale grali młodzieżą, odważnie i przede wszystkim byli bardzo dobrze kierowani przez De Amo. Podobała mi się jego gra, była spokojna, dobrze ją czytał i rozgrywał to co chciał. Dobrze zagrał też Udrys. On ma wyśmienite warunki, jest bardzo skoczny i dobrze wykorzystywany. Słowa uznania dla De Amo, bo na to piętro też trzeba podrzucić piłkę. Hiszpan bardzo spokojnie zmieniał kierunki i dowodził tą grą - chwalił siatkarzy z Częstochowy Gruszka. Bielszczanie dobrze rozpoczynali pierwszego oraz drugiego seta, lecz uzyskanej przewagi nie potrafili utrzymać nawet do pierwszej przerwy technicznej. - AZS zagrał jeden z lepszych meczów. My nie postawiliśmy żadnego oporu rywalom. Wiem z czego to wynika, ale nie chcę tego mówić głośno. Można zagrać słabiej w jednym secie, ale nie całe spotkanie. Być na meczu w Częstochowie, to nie jest to samo co być i grać o zwycięstwo - ocenił trener drużyny gości.

W grze BBTS-u Bielsko-Biała trudno szukać pozytywów. Żaden z zawodników nie wyróżniał się na tle kolegów, a trener dał szansę pograć całej dwunastce. Roszady dokonywane przez Piotra Gruszkę nie przyniosły rezultatu. - Strach w oczach to najgorsze co może być dla zawodników. W Częstochowie nie ma już tej presji, co była na Hali Polonia więc tym bardziej się dziwię. Tutaj paraliżu z żadnej strony nie było. Nie rozumiem tego. Szkoda mi tych chłopaków, bo wiem co przeżywają, ale jest jak jest. Tutaj trzeba jasno sobie powiedzieć gdzie się gra. To nie jest liga, w której można sobie pograć w siatkówkę, ale rozgrywki, w których trzeba walczyć - zakończył Gruszka.



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×