Andrzej Wrona: Na razie nie mamy zdecydowanego lidera w drużynie
Polacy w odnieśli trzecie zwycięstwo w Lidze Światowej, pokonując reprezentację Włoch. - Najważniejsze jest to, że wygraliśmy za trzy punkty - twierdzi Andrzej Wrona, jeden z bohaterów spotkania.
- Najważniejsze jest to, że wygraliśmy za trzy punkty. Włosi zagrali lepiej w trzeciej odsłonie, my graliśmy gorzej, dlatego przegraliśmy. Cieszy to, że prezentujemy lepiej, bo rozegraliśmy lepsze spotkanie niż w Spodku - podsumował mecz Andrzej Wrona.
Włosi do Polski przylecieli bez Iwana Zajcewa, Dragana Travicy czy Simone Parodiego. Pozostał zaledwie jeden gracz z wyjściowej szóstki z ostatnich spotkań. To jednak nie przeszkodziło im w wyrównanej walce, choć miewali przestoje w grze. - Myślę, że my im na zbyt wiele nie pozwoliliśmy i to był klucz do zwycięstwa - skwitował krótko środkowy.
W niedzielę najwięcej punktów wywalczył Mateusz Mika, który dobrymi występami w Brazylii i we Włoszech przekonał do siebie trenera. Słabiej w porównaniu do piątku zagrał Mariusz Wlazły, ale był to jego pierwszy mecz w tegorocznej edycji Ligi Światowej. - Mariusz dopiero wraca po tej przerwie, którą dostał. Z dnia na dzień będzie się lepiej prezentował. Fajnie, kiedy w danym meczu ktoś inny jest liderem i mamy dobrą, wyrównaną grupę. Cieszy, że to może być każdy. W jednym secie jeden zawodnik, w drugim drugi. Na razie nie ma takiego zdecydowanego lidera, może on się gdzieś wyklaruje do mistrzostw świata, a może będziemy grali kolektywem, wszyscy razem w jedną stronę - przekonywał Wrona.Polacy w przyszły weekend zagrają w Krakowie oraz Bydgoszczy z reprezentacją Brazylii, z którą w Marindze raz przegrali 0:3, a kolejnego dnia wygrali w tym samym stosunku setów.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!Na Twitterze też nas znajdziesz!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.