WGP grupa K: Brazylijki podtrzymały szanse, zwycięskie gospodynie

Chinki nie zawiodły swoich kibiców i w pierwszym meczu turnieju w Luohe pewnie pokonały Portoryko. Zgodnie z przewidywaniami, drugie starcie przyniosło mnóstwo emocji. Brazylia pokonała Kubę 3:2.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Chinki, jako gospodynie, są pewne udziału w turnieju finałowym. Niemniej jednak, w żaden sposób nie zamierzają odpuszczać fazy interkontynentalnej. Potwierdziły to również w piątek, nie dając szans reprezentacji Portoryko.

Siatkarki z Azji wystąpiły z powracającą do gry kapitan Qiuyue Wei. Rywalki jedynie w drugiej partii zdołały nawiązać wyrównaną walkę i triumfować po grze na przewagi 27:25. W pozostałych setach dominacja Chinek nie podlegała dyskusji.

- Chiny to jedna z najlepszych drużyn na świecie, bardzo doświadczona. Walczyliśmy dzisiaj dzielnie, wygrywając drugiego seta. Mamy dużo do poprawy - przyznał po zakończeniu widowiska David Aleman, trener Portoryko. - Miałyśmy dobre momenty, zwłaszcza w drugiej partii, gdy dobrze blokowałyśmy - podkreśliła kapitan Mojica Vilmarie. - Nie zagraliśmy tego spotkania dobrze od początku do końca. W przegranej części popełniliśmy zbyt dużo błędów wobec ich dobrego ataku - zaznaczył Yu Juemin, szkoleniowiec Chin.

Chiny - Portoryko 3:1 (25:16, 25:27, 25:11, 25:13)

Chiny: Ruoqi, Qiuyue, Junjing, Yunwen, Lei, Linlin, Xian (libero) oraz Jinling, Danna (libero), Yunli, Chunlei

Portoryko: Vilmarie, Alvarez, Enright, Santana, Oquendo, Del Valle, Vengas (libero) oraz Collazo, Valentin, Vazquez, Quesada

***

Już pierwsza partia spotkania Kubanek z Brazylijkami rozgrzała kibiców do czerwoności. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była gra na przewagi, którą na swoją korzyść rozstrzygnęły siatkarki z Gorącej Wyspy. Ostatecznie obie drużyny zakończyły walkę dopiero po tie-breaku.

Kubanki traciły już 5 punktów do rywalek w premierowej odsłonie. Zdołały jednak nie tylko doprowadzić do remisu, ale wygrać tę część 31:29. Dwa następne sety przebiegły po myśli ekipy z Ameryki Południowej. Przeciwniczki nie załamały się takim obrotem spraw i, zachowując "zimną krew" w końcówce czwartej partii, przedłużyły swoje szanse na triumf w tym spotkaniu.

W kluczowych fragmentach powróciły grzechy Kubanek - duża ilość błędów została wykorzystana przez siatkarki z Kraju Kawy, które wygraną 15:8 podtrzymały swoje szanse na udział w turnieju finałowym w Ningbo.

- To było fantastyczne widowisko. Niestety, popełniłyśmy za dużo błędów w ostatnim secie - powiedziała na konferencji prasowej kapitan Kuby, Silie Frometa. - Rywalki sprawiły nam sporo problemów, przede wszystkim swoją zagrywką. Musimy poprawić naszą defensywę w kolejnym spotkaniu - zaznaczył Jose Roberto Guimaraes, trener Canarinhos.

Kuba - Brazylia 2:3 (31:29, 18:25. 19:25, 26:24, 8:15)

Kuba: Salas, Santos, Palacios, Cleger, Giel, Silva, Borrell (libero) oraz Silie

Brazylia: Claudino, Menezes, Carvalho, Castro, Rodriguez, Sousa, Brait (libero) oraz Pequeno, Silva, Steinbrecher, Ferreira, Caixeta

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×