Koniec złudzeń Akademiczek - relacja ze spotkania AZS Politechnika Śląska Gliwice - SMS PZPS Sosnowiec

Mimo ambitnej postawy siatkarki AZS-u Politechnika Śląska Gliwice nie dały rady SMS-owi Sosnowiec ulegając 1:3. Porażka ta ostatecznie przekreśla szanse Akademiczek na utrzymanie na pierwszoligowym froncie. Trzeba jednak nadmienić, że gliwiczanki zaznały jej niejako na własne życzenie.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Mecz z SMS Sosnowiec miał być dla zawodniczek AZS-u Politechnika Śląska Gliwice okazją do przełamania trwającej od listopada fatalnej passy ośmiu porażek z rzędu. Szanse na to podopieczne trenera Wojciecha Czapli miały tym większe, że ostatni triumf na pierwszoligowym parkiecie gliwiczanki odniosły właśnie w kolebce Zagłębia Dąbrowskiego. Przez wiele fragmentów wtorkowego spotkania wydawało się, że i tym razem Akademiczki zakończą spotkanie z tarczą. Ostatecznie po końcowym gwizdku sędziego na trybunach znów dało się słyszeć jęk zawodu.

Od początku spotkania inicjatywę starały się przejąć zawodniczki z Sosnowca. Dzięki dobremu przyjęciu i niezłej skuteczności w ataku udało im się wyjść na trzypunktowe prowadzenie. Wtedy jednak do roboty wzięły się Akademiczki i zdobyły cztery punkty z rzędu. Na tablicy wyników widniał wówczas wynik 9:8 dla gliwiczanek, a chwilę później gospodynie zdobyły kolejny punkt czym zmusiły trenera sosnowiczanek do wykorzystania pierwszego czasu.

Zabieg trenera Andrzeja Pecia przyniósł oczekiwany skutek, bo zawodniczki SMS-u najpierw doprowadził do wyrównania, a potem odskoczyły gospodyniom na trzy punkty. Przy stanie 20:17 dla przyjezdnych o czas poprosił trener Czapla, co jak się w końcowym rozrachunku okazało podziałało na jego zespół znakomicie. Świetnie serwowała Paulina Dereń, a sosnowiczanki miały wyraźne problemy z przyjęciem i wykańczaniem akcji. W efekcie tego zawodniczki drużyny gości zdobyły zaledwie dwa punkty, wobec ośmiu oczek zdobytych przez Akademiczki i przegrały pierwszego seta.

Sportową złość szóstki z Sosnowca gliwiczanki odczuły na początku drugiej części gry, kiedy SMS wyszedł na trzypunktowe prowadzenie. Chwilę później był już jednak remis 10:10, a kiedy kolejne dwie akcje zakończyły się powodzeniem Akademiczek trener Peć znów poprosił o czas. Ruch strategiczny opiekuna sosnowiczanek przyniósł skutek w postaci pięciu punktów zdobytych przez jego podopieczne z rzędu. Gospodynie co prawda zdołały po raz kolejny skutecznie odpowiedzieć dwukrotnie doprowadzając do remisu, najpierw 19:19, a potem 21:21, ale końcówka seta bezsprzecznie należała już do przyjezdnych.

Omen trzeciego seta będzie z kolei śnił się po nocach Akademiczkom. Gliwiczanki rozpoczęły trzecią partię jak marzenie bombardując sosnowiczanki serią skutecznych ataków. Efekt? Po pierwszych pięciu akcjach AZS prowadził 5:0, a po trzech kolejnych 7:1. Nie pomogły nawet dwie przerwy w grze na żądanie trenera Pecia. Gospodynie grały jak w transie i jak się wydawało w pełni kontrolowały przebieg boiskowych zdarzeń. Niestety, im bliżej końca trzeciej odsłony spotkania tym akcje gliwickiej szóstki traciły na rozmachu.

W przeciągu kilku minut prowadzenie podopiecznych trenera Czapli stopniało z sześciu punktów do zaledwie jednego, a kiedy przy stanie 23:22 sosnowiczanki doprowadziły do wyrównania szkoleniowiec AZS-u poprosił o czas. Przyniosło to jednak znikomy skutek, bo zawodniczki SMS-u chwilę później zdobyły kolejny punkt i choć tuż przed piłką setową znów na żądanie gliwickiego szkoleniowca gra została przerwana nie przeszkodziło to SMS-owi w przechyleniu szali zwycięstwa na swoją stronę.

Do czwartego seta sosnowiczanki przystąpiły umotywowane, by wywieźć z Gliwic punkty i nie dopuścić do rozegrania tie break'a. Szybko odskoczyły Akademiczkom na trzy, a po chwili cztery punkty wygrywając dwie długie wymiany. Chociaż gliwiczanki zdołały doprowadzić do remisu 15:15, chwilę później zawodniczki SMS-u zdobyły cztery punkty z rzędu i już do końca seta kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń, ostatecznie triumfując 25:21. Porażka pozbawiła gliwicką szóstkę szans na utrzymanie na pierwszoligowym froncie na dwie kolejki przed końcem rozgrywek.

- Jest nam strasznie przykro. Nie wytrzymałyśmy tego sezonu psychicznie. Kiedy przegrywa się osiem meczów z rzędu ciężko odzyskać wiarę we własne możliwości. Chciałyśmy ten mecz wygrać, ale w najważniejszych momentach czegoś brakowało i znów schodzimy z boiska pokonane - bezradnie rozkładała ręce kapitanka Akademiczek, Magdalena Pietroczuk. Sosnowiczanki z kolei przedłużyły swoje szanse na pozostanie na zapleczu Plus Ligi Kobiet. O byt na pierwszoligowym froncie powalczą ze Spartą Warszawa.

AZS Politechnika Śląska Gliwice - SMS PZPS Sosnowiec 1:3 (25:22, 22:25, 23:25, 21:25)

AZS Gliwice: Dominika Żółtańska, Magdalena Pietroczuk, Sylwia Pastuszko, Karolina Pawłowska, Barbara Kubieniec, Paulina Dereń, Anastazja Bańska (libero) oraz Aleksandra Nowicka, Anna Wrzeszcz, Marta Jonak.

SMS Sosnowiec: Justyna Sosnowska, Zuzanna Czyżelniewska, Aleksandra Wójcik, Anna Grejman, Iga Chojnacka, Ewelina Tobiasz, Dorota Medyńska (libero) oraz Patrycja Flakus, Emilia Kajzer, Koleta Łyszkiewicz, Karolina Szymańska.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×