Japonia znowu za mocna. Nieudany rewanż Polek
Nie wyszedł oficjalny sparing reprezentacji Polski. Biało-Czerwone uległy Japonkom po raz drugi, tym razem 20:26. Na wynik końcowy miała wpływ druga połowa, którą nasze panie przegrały aż 7:15.
- Nie jestem zadowolony z wyniku, ale cieszę się, że wiele młodych zawodniczek zebrało tutaj cenne doświadczenie, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości - stwierdził szkoleniowiec Leszek Krowicki.
Polki pojechały do Japonii w dość eksperymentalnym składzie. Szansę pokazania się otrzymały zawodniczki reprezentujące PGNiG Superligę Kobiet. Debiut zaliczyła choćby Żaneta Lipok. Najskuteczniejszą była Romana Roszak (3 trafienia). Sporo minut otrzymała także środkowa rozgrywająca, Karolina Kochaniak.
W poprzednim spotkaniu najwięcej pozytywnego w grze Polek wnosiła Aleksandra Rosiak. Tym razem ani razu nie wpisała się do protokołu. Krowicki nie mógł skorzystać z obrotowej Pogoni Szczecin, Patrycji Nogi. Doznała kontuzji.
- To były sparingowe mecze kontrolne i tak je potraktowaliśmy - chcieliśmy dać szansę gry wszystkim dziewczynom i przećwiczyć w tym zestawieniu osobowym rozwiązania taktyczne, które stosujemy w kadrze - przyznał selekcjoner.
Japonia - Polska 26:20 (11:13)
Polki zagrały w składzie: Kordowiecka 1, Krupa - Zawistowska 2, Lipok, Szarawaga 2, Matuszczyk 2, Janiszewska 2, Łabuda, Rosiak, Mączka 2, Roszak 3, Kochaniak 2, Nosek 1, Urtnowska 3.