Pierwszy cel to utrzymanie - rozmowa z Piotrem Przybeckim, trenerem Śląska Wrocław
Mówiło się, że blisko Śląska był Damian Krzysztofik ze Stali Mielec?
- Nie jest to wyssane z palca. Ze strony zawodnika negocjacje zakończyły się niepowodzeniem. Trzeba byłoby zapytać o to samego zainteresowanego.
Jakie są cele Śląska na najbliższy sezon? Heroiczny bój o utrzymanie czy spróbujecie powalczyć o coś więcej? Niektórzy widzą w was czarnego konia rozgrywek, który może się załapać do ósemki.
- To bardzo dowcipne, bo jak nic się nie działo, to pojawiły się opinie, że Śląsk się załamał. Gdy udało nam się sprowadzić 3-4 zawodników, to od razu gramy w play-off. Obie opcje nie są prawdą. Należy wypośrodkować, bo będziemy z meczu na mecz patrzeć w przyszłość. Wiadomo, że pierwszy cel to utrzymanie, później zobaczymy. Podejrzewam, że nie będzie łatwo, bo liga się wzmacnia.
Ma Pan jakiś własnych kandydatów do miana czarnego konia rozgrywek?
- Chrobry Głogów wygląda ciekawie, szczególnie jeżeli wszyscy będą zdrowi. Zagłębie Lubin z trenerem Pawłem Nochem też się diametralnie zmienił. Nie chciałbym jednak mówić o czarnych koniach, parkiet wszystko zweryfikuje.- Porażki zawsze demotywują, ale moją i zawodników rolą jest to, by poradzić sobie z tym. Nawet, gdy przegrają jakiś mecz i zobaczę, że dali z siebie wszystko, wtedy nie ma problemu. Moim zdaniem pójdzie to wówczas do przodu. Oczywiście w przypadku, gdy skład tak się zmienił na newralgicznych pozycjach, to możliwe, że nie wszystko zazębi się od początku.
Jak wyglądają plany Śląska na najbliższe dni? Do wytężonej pracy nad przygotowaniem kondycyjnym dojdzie też więcej pracy nad taktyką?
- Na pewno nie odpuszczamy przygotowania kondycyjnego, wszystko jest kompleksowe. Jeżeli chodzi o sparingi to zagramy dwa mecze z Chrobrym Głogów, potem sparing z Ostrowem Wielkopolski, turniej w Dzierżoniowie i znowu spotkanie z Ostrowem. Na koniec czekają nas dwa sprawdziany z Gwardią Opole.