Kielce znów z brązem - relacja z meczu Vive Tauron Kielce - THW Kiel
Zawodnicy Vive Tauronu Kielce drugi raz w meczu o trzecie miejsce pokonali THW Kiel. Tym razem mistrzowie Polski wygrali 28:26 i powtórzyli sukces sprzed dwóch lat.
Początek meczu był bardzo wyrównany, dobrze spisywała się kielecka defensywa, której niezwykle ważnym ogniwem był Szmal. Atakiem dobrze dowodził Krzysztof Lijewski. Z kolei w szeregach kilończyków w pierwszych minutach trafiali tylko Domagoj Duvnjak i Christian Sprenger. Dzięki skuteczności tych dwóch zawodników "Zebry" wyszły na dwubramkowe prowadzenie, ale ich przewaga nie trwała długo. Sędziowie posłali na ławkę kar Duvnjaka, co skrzętnie wykorzystał Lijewski rzucając bramkę na 4:5.
W 14. minucie Karol Bielecki zamienił rzut karny na bramkę, dzięki czemu na tablicy wyników ponownie widniał remis. Chwilę później na prowadzenie wyprowadził kielczan Manuel Strlek, kolejne trafienie dołożył Bielecki i tym razem to żółto-biało-niebiescy zbudowali dwubramkową przewagę. Nie trwała ona jednak długo - dwiema minutami został ukarany Jurecki i podobnie jak we wczorajszym meczu, gdy kielczanie grali w osłabieniu, Talant Dujszebajew postanowił zdjąć bramkarza. Jego podopieczni źle rozegrali jednak akcję w ofensywie i Mateusz Jachlewski nie zdążył zmienić się ze Sławomirem Szmalem, musiał więc grać między słupkami. Nie zdołał powstrzymać rzutu Henrika Lundstroma, a chwilę później ten sam zawodnik pokonał "Kasę" i doprowadził do remisu po 9. Kolejne minuty toczyły się systemem "bramka za bramkę" i po trzydziestu minutach gry na tablicy wyników widniało 12:12.Zdecydowanie lepiej drugą połowę rozpoczęli zawodnicy THW Kiel, a konkretniej Steffen Weinhold, który błyskawicznie rzucił dwie bramki dla swojego zespołu. Kielczanie wydawali się zagubieni i podobnie jak wczoraj mieli spore problemy ze skutecznością. Niemoc strzelecką przełamał Reichmann, kolejną bramkę zdobył Lijewski i żółto-biało-niebiescy znów doprowadzili do remisu.
Od tego momentu Polacy niemal koncertowo rozgrywali każdą akcję, a także świetnie grali w obronie. Przy grze w osłabieniu ponownie zastosowali manewr z wycofaniem bramkarza, ale znów nie przyniósł on spodziewanego skutku - fenomenalnie wrócili za to do defensywy, gdy Andreas Palicka próbował zdobyć bramkę rzutem przez całe boisko.
Po rzucie Piotra Chrapkowskiego w 48. minucie kielczanie wygrywali 22:21, a o czas dla swojego zespołu poprosił Alfred Gislason. Chwilę później rzut karny obronił Szmal i był to moment, w którym żółto-biało-niebiescy zaczęli budowanie swojej przewagi. W tym fragmencie meczu świetnie spisywali się obaj bramkarze - Szmal i Palicka, ale zdecydowanie lepiej w ofensywie radzili sobie mistrzowie Polski.Kielczanie zbudowali czterobramkową przewagę i wydawało się, że już nic nie odbierze im brązowych medali. Wtedy też w szaleńczy pościg rzucili się kilończycy, po rzucie Rasmus Lauge Schmidt przegrywali tylko 27:26, ale kielczanie po profesorku rozegrali ostatnie minuty. Na czasie swoich zawodników uspokoił Dujszebajew, ostatnią bramkę meczu zdobył Strlek i Polacy wygrali 28:26.
Vive Tauron Kielce - THW Kiel 28:26 (12:12)
Vive Tauron: Szmal, Sego - Grabarczyk, Jurecki 2, Tkaczyk , Reichmann 3, Chrapkowski 1, Bielecki 9, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski 5, Buntić 4, Rosiński, Cupić 1.
Karne: 2/2
Kary: 6 minut
THW: Palicka, Ege - Duvnjak 4, Lundstrom 2, Toft Hansen 1, Sprenger 2, Weinhold 2, Wiencek 2, Ekberg, Lauge 4, Canellas, Dahmke 1, Palmarsson 2, Vujin 3.
Karne: 1/2
Kary: 10 minut
Kary: THW - Duvnjak - 6 minut, Weinhold, Wiencek - po 2 minuty, Vive Tauron - Jurecki - 2 minuty, Chrapkowski - 4 minuty (czerwona kartka).
Sędziowali: Michael Johansson, Jasmin Kliko (Szwecja).
Sztuka życia Sylwii Gruchały