Denis Buntić: Chodzi o mistrzostwo, muszą być emocje

Zawodnicy Vive Tauronu Kielce zwyciężyli już dwa mecze finału play-off i są bardzo blisko wywalczenia dwunastego w historii klubu złotego medalu mistrzostw Polski.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
"Święte wojny", jak nazywane są pojedynki na linii Kielce-Płock, od zawsze elektryzują fanów piłki ręcznej w Polsce. Nie inaczej było w ostatni weekend, kiedy w kieleckiej Hali Legionów zostały rozegrane dwa pierwsze mecze finału play-off o mistrzostwo Polski. Emocje udzieliły się nie tylko kibicom, ale też zawodnikom i sztabom szkoleniowym. Mecze w stolicy województwa świętokrzyskiego nie należały do arcydzieł szczypiorniaka, ale swoje zadanie spełniły - wyłoniły zwycięzców. W rywalizacji do trzech wygranych podopieczni Talanta Dujszebajewa prowadzą już 2:0 i są o krok od zdobycia złotych medali.
O ile w pierwszym meczu obie drużyny toczyły dość zacięty bój przez niemal trzy kwadranse, o tyle drugie spotkanie dość zdecydowanie wygrali gospodarze. Chociaż początek należał do kielczan, którzy szybko wyszli na prowadzenie 7:2, Nafciarze nie złożyli broni i doprowadzili do wyrównania. Wynikiem oscylującym wokół remisu zakończyła się też pierwsza część meczu. Po przerwie to jednak żółto-biało-niebiescy dominowali w sposób wyraźny. Szczególnie dobrze spisywali się w defensywie, czego skutkiem było tylko sześć straconych bramek. - Pierwsza połowa była bardzo ciężka. Dobrze zagraliśmy w defensywie, a w drugiej połowie dobrze bronił Marin. Zagrał naprawdę super, zresztą w pierwszym meczu bardzo dobrze zaprezentował się także Sławek Szmal. Obrona jednak dużo pomogła naszym bramkarzom - powiedział rozgrywający kieleckiej ekipy, Denis Buntić.

Chorwat odniósł się także do emocji, jakie panowały w trakcie spotkania i przyznał, że w starciach o taką stawkę są one w pełni uzasadnione i taka jest specyfika finałów oraz starć Vive i Wisły.  Zawsze jest dużo emocji, chodzi o mistrzostwo Polski. Oni walczą, my także. To normalne. Było dużo emocji, to jest piłka ręczna. Sędziowie już na początku meczu muszą uspokoić grę, żeby w trakcie meczu wszystko było w porządku - powiedział rozgrywający.

Kielczanie walkę o mistrzostwo Polski mogą zakończyć już w czwartek, kiedy to, tym razem w Płocku, rozegrają trzeci mecz finałowy. Szczypiorniści Vive nie ukrywają, że takie rozwiązanie byłoby da nich bardzo korzystne, biorąc pod uwagę czekający ich turniej Final Four Ligi Mistrzów, który odbędzie się w ostatni weekend maja. Żółto-biało-niebiescy zapewniają jednak przy tym, że mają do swojego rywala bardzo dużo szacunku i spodziewają się trudnego meczu.  - Mam nadzieję, że w trzecim spotkaniu wygramy w Płocku i będziemy mogli się przygotować do walki w Kolonii - skomentował Chorwat.

Marin Sego: Walki było za dużo

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×