Akademiczki z Gdańska wróciły do PGNiG Superligi. Karolina Siódmiak: Liczy się efekt końcowy

AZS Łączpol AWFiS Gdańsk awansował do PGNiG Superligi kobiet. Na koniec rozgrywek Akademiczki okazały się lepsze od UKS-u PCM Kościerzyna. Karolina Siódmiak była wdzięczna koleżankom z zespołu.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Jeszcze niedawno przez problemy organizacyjne, w Grodzie nad Motławą w ogóle nie było zespołu kobiecego. Przed ubiegłym sezonem do II ligi zgłosił się AZS Łączpol AWFiS Gdańsk, który od razu awansował do I ligi, a w sobotę zapewnił sobie awans do PGNiG Superligi. - Jest awans i to jest najważniejsze. Musimy teraz ochłonąć. Jestem zmęczona i myślę, że za kilka godzin będziemy cieszyć się z wygranej - powiedziała tuż po spotkaniu Karolina Siódmiak.
Doświadczona zawodniczka, która przez cały sezon była liderką swego zespołu, tym razem nie zaliczyła najlepszego spotkania. - Nie był to mój dzień, ale cały zespół grał świetnie. Inne zawodniczki zdobywały bramki i o to tutaj chodzi - jak jednej nie idzie, druga bierze odpowiedzialność za siebie. Moja celność nie była taka, jak chciałam, ale starałam się stwarzać sytuacje koleżankom - dodała reprezentantka Polski.

Gdańszczanki musiały mocno pracować, by zapewnić sobie zwycięstwo z UKS-em PCM Kościerzyna. - W takich meczach nie ma co dużo myśleć o wyniku, tylko należy do końca walczyć. Mecz trwa 60 minut i wszystko jest możliwe. Nawet jak przegrywałyśmy różnicą jednej bramki, miałyśmy dużo czasu na nadrobienie straty. Liczy się efekt końcowy i to będzie najważniejsze. Szczerze powiem nigdy nie spodziewałabym się, że zdobywając 17 bramek można wygrać tak ważny mecz. Było to spotkanie obron i bramkarek - zakończyła Siódmiak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×