Kontuzje uczą pokory - rozmowa z Jakubem Łucakiem, nowym zawodnikiem Vive Tauronu Kielce

Jakub Łucak został nowym zawodnikiem Vive Tauronu Kielce. Podpisanie kontaktu z mistrzem Polski to dla młodego zawodnika symboliczna klamra, która spina najtrudniejszy okres w jego sportowym życiu.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Przed rokiem utalentowany skrzydłowy był w niebie. Łucak debiutował w mistrzostwach Europy i szybko został okrzyknięty największą polską rewelacją turnieju. Kibice byli zachwyceni, a eksperci wróżyli, że w kadrze może mieć miejsce na lata. Kilka tygodni później przyszedł jednak pierwszy cios. 25-latka dopadły problemy ze ścięgnem Achillesa. W lidze do końca sezonu już nie zagrał.
Kolejne rozgrywki Łucak zaczął z dużymi nadziejami. Chciał pomóc drużynie w walce o wysokie miejsce mistrzostw kraju oraz wrócić do kadry narodowej. Otwarcie było jednak fatalne. Już w pierwszym meczu rodowity kielczanin zerwał więzadła przednie prawego kolana. Wyrok? Pół roku. Można było się załamać. - Każdy sportowiec przeżywa takie rzeczy na swój sposób. Ja też mam swoje ambicje, swoje marzenia i gdybym mógł grać, to może coś by z nich wyszło... Taki jest jednak sport. Musimy sobie zdawać z tego, że kontuzje się zdarzają. Trzeba się z nimi uporać, pokonać słabość. Nie wolno się poddawać - przyznaje dziś Łucak.

Skrzydłowy od poniedziałku do piątku mieszka w Poznaniu. Tak łatwiej, bliżej na rehabilitację. Łucak się nie obija, pracuje bardzo solidnie. - Wszystko wygląda naprawdę dobrze. Pod koniec marca Kuba prawdopodobnie dołączy do reszty zespołu i będzie z nami trenować. Czy zagra w tym sezonie? Czas pokaże - mówi trener, Krzysztof Przybylski.

Po pierwszym meczu wiosny pytaliśmy doświadczonego szkoleniowca, czy jego podopieczny po sezonie zostanie w Głogowie. - Wszystko zależy od Kuby i tego, jaką drogę wybierze - wyjaśniał trener Chrobrego. Kilka dni później utalentowany skrzydłowy podpisał czteroletnią umowę z mistrzem Polski.

Kamil Kołsut: O tym, że zagra pan w Vive, mówiło się od dłuższego czasu. Jak wyglądały i ile trwały negocjacje z kieleckim klubem?

Jakub Łucak: Faktycznie rozmawialiśmy na temat mojego transferu od dłuższego czasu. Po mojej kontuzji nic się w tej kwestii nie zmieniło. Kielczanie zachowali się bardzo w porządku. Prezes Servaas potwierdził, że wciąż są mnie zainteresowani, bo trener Talant Dujszebajew widzi mnie w drużynie. Dostałem kredyt zaufania i jestem im za to niezwykle wdzięczny. Rozmowy trochę trwały, ale podpisanie kontraktu tak naprawdę było tylko kwestią czasu.

Nie było strachu, że przez uraz ucieknie życiowa szansa?

- Przy tak poważnych urazach zawsze pojawia się niepewność. Gdyby kielczanie wycofali się z negocjacji, nie mógłbym mieć do nich żalu. Klub postanowił mi jednak zaufać. Pierwszy sezon spędzę na wypożyczeniu. Mam nadzieję, że pozwoli mi to odbudować się po kontuzji, by po roku wrócić do Kielc by udowodnić, że ten transfer nie jest przypadkiem.
Jakub Łucak ma powody do radości. Czteroletni kontrakt z Vive to nie przelewki Jakub Łucak ma powody do radości. Czteroletni kontrakt z Vive to nie przelewki
Jak wygląda plan związany z pana wypożyczeniem? W grę wchodzi pozostanie w Głogowie, czy raczej opcja zagraniczna, wzorem Pawła Niewrzawy i Pawła Paczkowskiego?

- Są pewne propozycje, ale na razie brakuje szczegółów. Na pewno nie zostanę w Głogowie. Spędziłem tam dużo czasu i wspólnie z Vive ustaliliśmy, że spróbuję czegoś nowego. Jaki będzie to kierunek? W grę wchodzą zarówno kluby polskie, jak i zagraniczne.

Kilka dni temu nowy kontrakt z Vive podpisał Ivan Cupić. Za półtora roku na prawym skrzydle będzie was do grania trzech, bo w Kielcach jest jeszcze Tobias Reichmann.

- Zobaczymy, jak się to wszystko rozwinie. W tym momencie najważniejsze jest dla mnie odbudowanie formy po kontuzji, zapomnienie o tym, co mi się przydarzyło i dalszy sportowy rozwój.

Czy Jakub Łucak podjął dobrą decyzję, decydując się na podpisanie kontraktu z Vive Tauronem Kielce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×