Aleksandra Kobyłecka: Tu nie ma kamer, tu nie ma niczego
Energa AZS Koszalin przywiozła tylko punkt z parkietu Olimpii-Beskidu Nowy Sącz. Taki wynik wywołał niemałą frustrację wśród akademiczek, czego wyrazem były też pomeczowe komentarze.
Zawodniczce Energi AZS trudno było utrzymać nerwy na wodzy. Już po końcowej syrenie podeszła do stolika i przekazywała swoje uwagi na temat pracy sędziów.
- Uważam, że powinnyśmy mieć jeszcze rzut karny na samym końcu. Czy mam rację? Trudno to będzie zweryfikować, bo tutaj nikt nie nagrywa meczu. Nie ma kamer, tutaj nie ma niczego w tym Nowym Sączu. Jest piłka ręczna, zespół, czterej swoi sędziowie i tak to właśnie wygląda. Piłka ręczna na wysokim poziomie, nie ma co. Nie leży nam ten Nowy Sącz. Gdybym mogła, nigdy więcej nie chciałabym już tu przyjeżdżać i zmagać się z wszystkimi dookoła. Olimpia ma fajny skład i dziewczyny same mogły się bronić. Zespół przyjezdny na pewno nie czuje się tu komfortowo - zakończyła Kobyłecka.
Przebudzenie Góralek - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Energa AZS Koszalin