Robert Lis: Przespaliśmy pierwszą połowę
Polscy szczypiorniści na inaugurację mistrzostw świata nieoczekiwanie przegrali z Niemcami. - Okazało się, że są oni dla nas równorzędnym partnerem - mówi Robert Lis.
Biało-czerwoni z piątkowego występu nie mogą być zadowoleni. - Spisaliśmy się słabo. Niemcy z kolei zagrali bardzo konsekwentnie, a fenomenalne zawody zaliczył Steffen Weinhold. Trzeba mu oddać szacunek, bo na parkiecie wychodziło mu wszystko. Jakby nie rzucał, tak wpadało. Coś niesamowitego. Czy należało kryć go indywidualnie? Nie jestem przekonany, czy takie otwarcie strefy wyszłoby nam na dobre - przyznaje Lis.
Byłego obrotowego niepokoi niską liczbę kar otrzymanych przez naszych zawodników. - Agresywność w tym spotkaniu była po stronie Niemców. Pierwszą połowę kompletnie przespaliśmy. Gdyby mecz toczył się na remisie, to po przerwie prawdopodobnie byśmy rywali pogonili. A tak tylko zdołaliśmy wyrównać i trochę zabrakło nam sił, aby utrzymać dobre tempo - kończy nasz rozmówca.
Wojciech Nowiński: Różnica w postawie bramkarzy była kolosalna