Wojciech Nowiński: Różnica w postawie bramkarzy była kolosalna
Wojciech Nowiński zwrócił uwagę, że różnica pomiędzy postawą bramkarzy Polski i Niemiec była kolosalna. Właśnie postawę w bramce oraz obronę należy jak najszybciej poprawić przed kolejnymi meczami.
Szkoleniowiec i ekspert sportowy zwrócił uwagę na słabą postawę obu bramkarzy. - Ewidentnie nie mieli swojego dnia. Piotrek nie miał szczęścia, bo gdy tylko bronił efektownie piłki, kończyło się to karnymi i w rezultacie obaj nasi bramkarze skończyli z 20-procentową skutecznością. U Niemców słabiej bronił Heinevetter, za to Lichtlein zakończył z 38-procentową skutecznością. Różnica jest kolosalna. Właśnie bramka i defensywa niemiecka w wielu sytuacjach sprawiała nam poważne kłopoty i tu doszukiwałbym się klucza do naszej porażki. Atak Polaków był chaotyczny, ale było to spowodowane właśnie grą naszych rywali - uważa były bramkarz.
Nasi zawodnicy w drugiej części spotkania konsekwentnie odrabiali straty, by ostatecznie przegrać różnicą trzech bramek. - Obojętnie co by się nie działo, w 54 minucie był remis 25:25, a potem przegraliśmy końcówkę 1:4. Tutaj możemy długo opowiadać co działo się wcześniej, ale o wyniku zadecydowało ostatnich pięć minut. W nich ulegliśmy bezlitośnie i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Tyle goniliśmy tylko po to, by ulec w kluczowym momencie - żałuje Wojciech Nowiński.Z pewnością brakowało równej gry wszystkich zawodników. - Trochę osamotniony w swoich działaniach był Krzysiek Lijewski, który zagrał w drugiej linii bardzo dobry mecz rzucając siedem bramek na dziesięć rzutów, a do tego miał pięć asyst i dwa błędy. Troszkę gorzej ze skutecznością było u Michała Jureckiego, który zdobył pięć bramek, ale potrzebował na to dziewięciu prób. Miał też cztery asysty i dwa błedy. Gdzie pozostali nasi gracze? Słabiej zagrał Mariusz Jurkiewicz, który zdobył jedną bramkę na cztery rzuty. Można go tłumaczyć tym, że jest po kontuzji i nie był w rytmie meczowym. Karol Bielecki i Andrzej Rojewski byli niewidoczni, choć ten drugi był na pewno świetnie rozszyfrowany przez naszych rywali i wchodził w trudnych momentach. Ogólnie ciężar gry spoczywał na dwóch graczach - przeanalizował Nowiński.
Niewiele bramek dołożyli skrzydłowi. - Michał Daszek skończył ze stuprocentową skutecznością i wywalczył dwie piłki. Miał problemy w obronie, ale trzeba zobaczyć kto stał naprzeciw niego. Nie można mieć więc pretensji do Daszka. Na indywidualne cenzurki przyjdzie czas. To dopiero jeden mecz i możemy mieć nadzieję, że ten rezultat uda się wymazać z pamięci. Wystarczy wygrać kolejne mecze i może się okazać, że ten nie był istotny. Czwarte miejsce byłoby dla nas katastrofą. Mam świadomość, że mecz z Niemcami był kluczowy dla układu tabeli. Wszyscy liczymy na zwycięstwo z Rosją, bo z Duńczykami będzie ciężko. Zwycięstwo z Niemcami pozwoliłoby nam realnie myśleć o drugim miejscu, a teraz może być nerwowo. Zdarzało się już, że Polacy zaczynali słabo, ale pamiętamy mistrzostwa w których wyszli z grupy bez punktów i zdobyli brązowy medal. Czekam na dalszy rozwój wypadków. Analizując to, co się wydarzyło w piątek, Niemcy byli zdecydowanie lepsi w obronie i lepiej spisywał się ich bramkarz. To jednak dwa najważniejsze aspekty w piłce ręcznej, jak chce się zajść daleko na mistrzostwach świata - podsumował ekspert. MŚ 2015: Wojna nerwów tym razem dla Niemców - relacja z meczu Polska - Niemcy