Patrik Liljestrand: Totalna katastrofa

Szwedzki szkoleniowiec nie ma po niedzielnym spotkaniu powodów do zadowolenia. Ekipa Trójkolorowych planowała wygrać wszystkie mecze do końca rundy. Jeden pojedynek już się nie udał.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Drużyna szkoleniowca Patrika Liljestranda jechała na Dolny Śląsk z jasnym celem, jakim było zainkasowanie kompletu punktów. Na miejscu okazało się, że zawodnicy MKS Zagłębia Lubin nie pozwolą na przerwanie ich dobrej passy.
W pierwszej połowie zespół Miedziowych nie miał większych problemów z rozpracowaniem defensywy Trójkolorowych. W dodatku bardzo dobrze spisywał się bramkarz miejscowych. Tego bez wątpienia zabrakło w szeregach Górnika Zabrze. Wsparcie w bramce doszło po zmianie stron, co ułatwiło zabrzanom pogoń za przeciwnikiem. Ostatecznie team trenera Jerzego Szafrańca nie pozwolił zabrzanom urwać cennych punktów.

- Nie graliśmy dzisiaj dobrze, oglądaliśmy dość sporo wideo przed tym meczem. Wiedzieliśmy co przeciwnik gra, ale nie potrafiliśmy przedstawić swoich atutów. Pierwsza połowa była totalną katastrofą. W drugiej połowie graliśmy lepiej, ale bez takiej stabilizacji w grze. Gdy traci się trzydzieści cztery bramki to na pewno meczu się nie wygrywa - powiedział po spotkaniu szwedzki szkoleniowiec.

Zabrzanie mają kilka dni, aby wyciągnąć wnioski z wyjazdowej przegranej, bowiem w najbliższą niedzielę zagrają przed własną publicznością z Gaz-System Pogonią Szczecin. Jest o co walczyć, ponieważ w razie wygranej, Górnik zrówna się punktowo ze swoim rywalem z Grodu Gryfa. Na koniec rundy zespół Trójkolorowych pojedzie do Wągrowca zmierzyć się z tamtejszą Nielbą.

Bartłomiej Tomczak: Zagraliśmy po frajersku

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×