Oponenci mi zazdroszczą - rozmowa z Mariuszem Jurasikiem, rozgrywającym Górnika Zabrze
Jesteś zaskoczony wysoką pozycją SPR Stal Mielec i świetnym startem sezonu PGNiG Superligi Mężczyzn w ich wykonaniu?
- Nie, bo od lat grają oni fajną, widowiskową piłkę. To, co ich wyróżnia, to bardzo agresywna obrona, chyba najagresywniejsza w naszej lidze. Widać było, że zespoły, które z Mielcem przegrały w poprzednich kolejkach nie były na to gotowe i przez to kończyły mecz bez punktów. Ta drużyna od 3-4 lat jest personalnie stabilna i wiele się tam nie zmienia, więc na boisku chłopcy rozumieją się praktycznie bez słów. Zespołowe dyscypliny na tym polegają, że gra się im dłużej razem, tym lepiej to wychodzi i na przykładzie Stali to widać.
Nie brakuje głosów, że to może być ostatni mecz Stali w handballowej elicie...
- Jeśli faktycznie tak będzie, to byłoby to bardzo przykre. Chłopcy zasługują na to, żeby ta drużyna trwała jak najdłużej. Nie wiem jak wygląda organizacja w Stali, ale mam info, że zarząd zalega chłopakom trochę pieniędzy. Oni praktycznie nie trenowali w poniedziałek i wtorek, w środę i czwartek przyjechali się trochę poruszać, potem rozruch i grają z nami. Wszyscy oni mają świadomość, że to może być ich ostatni mecz w Mielcu. To byłoby przykre, gdyby klub, który fajnie gra nagle zniknął z handballowej mapy Polski.
Górnik w lidze idzie jak walec i wygrywa mecz za meczem.
- My na te kłopoty Mielca nie patrzymy, bo one nie są pierwszyzną. Szacunek należy im się za to, że wychodzą na boisko i skupiają się tylko na grze. Chcemy jednak zrobić wszystko, by ze Stalą wygrać. Wiemy, że będzie tam bardzo ciężko, pewnie jeszcze ciężej niż w Puławach. Nie myślimy jednak tutaj o niczym innym jak o przywiezieniu dwóch punktów.
To, co widzisz w wykonaniu chłopaków na parkiecie daje przesłanki, by wierzyć, że uda się urwać punkty Orlen Wiśle Płock czy Vive Tauronowi Kielce?
- Mam nadzieję, ale i tak jest w naszym zespole jeszcze sporo rezerw, które możemy z siebie wykrzesać. Jeśli to się uda, to może jeszcze nie w Kielcach, ale na pewno Płockowi w Zabrzu możemy napsuć krwi.