Olimpia-Beskid czeka na werdykt
Władze klubu z Nowego Sącza oczekują na decyzję w sprawie wysokości dotacji, którą przyznaje Urząd Miasta. W ubiegłym roku kwota ta mocno odbiegała od potrzeb ówczesnego beniaminka PGNiG Superligi.
W 2013 roku Olimpia-Beskid Nowy Sącz dostała 255 tysięcy złotych, choć zarząd określił, że budżet powinien wynosić nawet 1,2 miliona złotych. Pieniędzy było mało, ale dziury udało się łatać wsparciem różnych firm. W poszukiwaniu sponsorów pomagał także prezydent Nowego Sącza, Ryszard Nowak. Nie były to jednak oszałamiające sumy.
- Jesteśmy w podobnej sytuacji, jak w ubiegłym roku. Oczekujemy na podział nowej dotacji na sport w mieście i cieszymy się, że tym razem będzie ona przydzielona na 12 miesięcy, a nie tylko do września. W 2013 kluby sportowe nie doczekały się drugiej puli pieniędzy z magistratu. Liczymy, że w tym roku włodarze łaskawiej spojrzą na nasz klub i zapięcie budżetu będzie łatwiejszym zadaniem, niż w ubiegłym roku - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Wiesław Rutkowski, prezes Olimpii-Beskidu.- Nie jesteśmy w stanie pozyskać szczypiornistek, z którymi rozmawiamy. Powodem jest brak pieniędzy. Cały czas sondujemy możliwość sprowadzenia zawodniczki z Ukrainy, ale nie zdecydujemy się na żaden ruch, jeśli nie będziemy mieli pewności, że będziemy w stanie płacić na czas. Stawiamy na stabilność w klubie, co może w przyszłości być atutem w pozyskiwaniu nowych piłkarek. Wiadomo, dziewczyny z różnych klubów rozmawiają ze sobą, więc nie da się niczego ukryć. Uważam, że koniecznością byłoby pozyskanie 2, a nawet trzech zawodniczek. Szukamy wzmocnień na Ukrainie i na Słowacji, obserwujemy też naszą ligę. Za południową granicą mamy wypatrzoną dziewczynę, ale nie jesteśmy teraz w stanie zapłacić jej przynajmniej tyle, ile obecnie zarabia - zdradził Rutkowski.
Ile pieniędzy dostanie z sądeckiego magistratu Olimpia-Beskid Nowy Sącz? Sprawa powinna wyjaśnić się jeszcze w styczniu.