Nie ma wątpliwości. To było powodem porażki Wisły

- W drugiej połowie popełniliśmy zbyt wiele błędów, które Magdeburg od razu wykorzystał i nas ukarał - ocenił porażkę swojej drużyny Tomas Piroch, rozgrywający Orlen Wisły Płock. Wicemistrz Polski w 11. kolejce Ligi Mistrzów przegrał 22:28.

Jakub Fordon
Jakub Fordon
Tomas Piroch WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Tomas Piroch
Na trzy kolejki przed końcem fazy grupowej Ligi Mistrzów Orlen Wisła Płock zajmuje 6. miejsce. Te gwarantuje awans, ale Nafciarze nie mogą być go pewni, bo tyle samo punktów ma FC Porto, które jest obecnie 7 (sprawdź tabelę TUTAJ).

W pierwszych meczach rozegranych w 2024 roku zarówno polski, jak i portugalski zespół nie odniósł zwycięstwa. Porto nie miało nic do powiedzenia w starciu z Telekomem Veszprem (26:40). Z kolei po dwóch triumfach z rzędu płocczanie musieli uznać wyższość obrońcy tytułu - SC Magdeburga 22:28 (relacja TUTAJ).

Wicemistrz Polski ma czego żałować. W premierowej odsłonie to on dyktował warunki, ale ostatecznie zanotowały jedynie jedno trafienie więcej przed przerwą (14:13). - To była dobra pierwsza połowa, a gra tutaj zawsze jest trudna - ocenił po meczu zawodnik Wisły Tomas Piroch, którego cytuje oficjalna strona EHF.

- W drugiej połowie popełniliśmy zbyt wiele błędów, które Magdeburg od razu wykorzystał i nas ukarał. Jednak graliśmy w niesamowitej atmosferze i za to chciałbym wszystkim podziękować - podsumował czeski szczypiornista.

Niewykluczone, że w przypadku Wisły losy awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów rozstrzygną się w kolejce, kiedy to polski zespół będzie gościł u siebie Porto. Wcześniej Nafciarze zmierzą się z francuskim Montpellier HB (dom) i duńskim GOG (wyjazd). Z kolei portugalską drużynę czekają mecze z FC Barceloną na terenie rywala i ze słoweńskim Celje Pivovarna Lasko na własnym parkiecie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×