Nie trafiali przez ponad dziesięć minut. Odwrócili wynik w niezwykły sposób

Pomimo fatalnej niemocy w drugiej połowie zawodnicy Arged Rebud KPR Ostrovii wywalczyli niezwykle cenne zwycięstwo w Opolu (27:26). Ogromna w tym zasługa Przemysława Urbaniaka.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
Zawodnicy Arged Rebud Ostrovii Materiały prasowe / Biuro Prasowe Orlen Superligi / Zawodnicy Arged Rebud Ostrovii
Dla obu zespołów to spotkanie miało niezwykle duży ciężar gatunkowy. Corotop Gwardia Opole przystępowała do niego po dwóch wygranych z rzędu - z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski (32:30) i KS Azoty Puławy (34:31).

Dowodzony przez Kima Rasmussena Arged Rebud KPR przegrał natomiast pierwsze tegoroczne spotkanie z Orlen Wisłą Płock (21:39). Pomimo klasy rywala, szkoleniowiec nie był do końca zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Podkreślał, że nie wykonali założonych celów (więcej TUTAJ).

Ewentualne zwycięstwo znacznie przybliżyłoby jednych lub drugich do upragnionego awansu do fazy play-off. Przed meczem w lepszej sytuacji znajdowali się opolanie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

W mecz znacznie lepiej weszli podopieczni trenera Rasmussena, który prowadzili już 4:1. Później w ich szeregi wkradła się niemoc. Biało-czerwoni nie potrafili podwyższyć wyniku przez sześć kolejnych minut.

W tym czasie gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Od tamtej pory spotkanie mocno się wyrównało i rywalizacja toczyła się praktycznie bramka za bramkę. Na przerwę szczypiorniści schodzili przy wyniku 16:15.

Sporo działo się już od początku drugiej części gry. Świetną interwencją popisał się Jakub Balcerek, a następnie grający w osłabieniu zawodnicy Arged Rebud KPR przeprowadzili skuteczną akcję i prowadzili 18:17.

Punktem zwrotnym mógł okazać się nietrafiony rzut karny Kamila Adamskiego przy stanie 20:20. Po przerwie wziętej przez Kima Rasmussena gospodarze zaczęli nabierać wiatru w żagle. Zaliczyli trzy kolejne trafienia i Duńczyk znów poprosił o przerwę.

Niemoc Ostrovii trwała - biało-czerwoni nie byli w stanie rzucić bramki przez ponad dziesięć minut. Kapitalną okazję, aby przełamać tę serię miał Krzysztof Łyżwa, ale zgubił piłkę w kontrze. Dopiero w 52. minucie z karnego trafił Kamil Adamski.

Kiedy wydawało się, że zespół Bartosza Jureckiego tego meczu nie powinien już przegrać, goście rzucili się do odrabiania strat. Najpierw trzy trafienia z rzędu zaliczył Przemysław Urbaniak, a później do remisu doprowadzili Kamil Adamski i Artur Klopsteg. Zanosiło się na emocjonującą końcówkę.

Trzy punkty ostatecznie wywalczyli goście, którzy w końcówce zachowali więcej zimnej krwi. Bramkę na wagę zwycięstwa rzucił Marek Szpera. Biało-czerwoni znacznie powiększyli swoje szanse na play-offy.

ORLEN Superliga Mężczyzn, 19. kolejka:

Corotop Gwardia Opole - Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 26:27 (16:15)

Corotop Gwardia: Malcher, Ałaj - Jendryca 6, Jędraszczyk 3, Wojdan 3, Sosna 3, Widomski 2, Wandzel 2, Langowski 2, Kawka 2, Hryniewicz 2, Monczka 1, Jankowski, Stempin
Rzuty karne: 1/2
Kary: 12 min.

Arged Rebud KPR Ostrovia: Balcerek, Krekora - Adamski 6, Szpera 5, Urbaniak 5, Klopsteg 2, Gierak 2, Reznicky 2, Łyżwa 2, Marciniak 1, Szych 1, Wojciechowski 1, Gajek, Krivokapic, Misiejuk, Tomczak
Rzuty karne: 3/5
Kary: 14 min.

Sędziowie: Korneliusz Habierski i Grzegorz Skrobak
Widzów: 2300

Czytaj także:
Ależ osiągnięcie Polki. Złamała magiczną granicę
Mistrzostwa świata w Polsce? Prezes związku zabrał głos

Czy wynik spotkania jest zaskoczeniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×