Słodko-gorzki smak zwycięstwa. Koniec wielkiej przygody polskiego klubu

Eurobud JKS nie zdołał odrobić ogromnej straty, którą miał po pierwszy starciu na Słowacji w Pucharze Europy EHF. W rewanżu jarosławianki wygrały 29:25, choć do przerwy miały aż 8 bramek więcej na swoim koncie.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Natalia Volovnyk (z prawej) i Martina Popovcova PAP/EPA / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Natalia Volovnyk (z prawej) i Martina Popovcova
- Po nieudanym meczu będziemy chciały pokazać, że był to wypadek przy pracy. Jeśli wyeliminujemy błędy, które "zabiły" nas na wyjeździe, uważam, że jesteśmy w stanie toczyć wyrównany bój z zespołem słowackim - stwierdziła Sylwia Matuszczyk.

I rzeczywiście. Pierwsza część zawodów wyglądała o niebo lepiej niż starcie na Słowacji. Tym razem skuteczność była zdecydowanie po stronie jarosławianek. Prym wiodła Małgorzata Trawczyńska (5/6). Zupełnie odmiennie prezentowały się przyjezdne. Do przerwy Iuventa oddała bowiem zaledwie 8 celnych rzutów (na poziomie zaledwie 40 procent). Jakby wrócić do poprzedniego meczu obu drużyn, to role całkowicie się odwróciły.

Wynik mógłby być jeszcze bardziej korzystny dla Eurobudu, gdyby w bramce nie stała Morgana Mendes de Almeida. Odbiła w sumie aż 8 prób polskiego zespołu. Mimo wszystko lepsze wrażenie sprawiała jej vis'a vis, Weronika Kordowiecka (prawie 47 proc. interwencji). Do szatni zespoły udały się przy stanie 16:8. Do pełni szczęścia miejscowych brakowało 5 bramek. I dużo, i mało. Patrząc jednak na wydarzenia z pierwszej połowy, dosłownie wszystko było możliwe.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Niestety, po zmianie stron przedstawicielki PGNiG Superliga Kobiet nie potrafiły powtórzyć tego, czego dokonały chwilę wcześniej. Do czasu, o który poprosił trener Michał Kubisztal przewaga stopniała do zaledwie 4 "oczek" (16:12). Była już 37. minuta zawodów, a gospodynie ani razu nie znalazły sposoby na Brazylijkę. Wydawało się, że uwagi od szkoleniowca przyniosą skutek. Tak się jednak nie stało.

Nadzieję przywróciła co prawda Wiktoria Gliwińska, ale trafiła dopiero na 17:14. Wygrana wciąż była w zasięgu Polek, ale o awansie do półfinału należało po woli przestawać myśleć (należałoby wygrać z przewagą aż 13 bramek). Słowaczki nadal nie grzeszyły skutecznością, ale utrzymywały bezpieczną przewagę wypracowaną jeszcze we własnej hali. Ostatecznie przegrały, ale i tak mogły cieszyć się, że nadal są w grze o puchar.

Puchar Europy EHF, ćwierćfinał (rewanż w Jarosławiu):

Eurobud JKS Jarosław - Iuventa Michalovce 29:25 (16:8)
pierwszy mecz: 25:37
awans: Iuventa Michalovce

Eurobud JKS: Kucharczyk, Kordowiecka - Bancilon 1, Gadzina 2, Dorsz 5, Trawczyńska 9 (3/3), Matuszczyk, Wołownyk 2, Gliwińska 2, Niesciaruk 2, Mokrzka, Zimny 3, Smolich 2, Strózik 1, Kozimur.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min. (Dorsz, Trawczyńska - 2 min.).

Iuventa: Mendes de Almeida, Yablonska-Bobal - Dvorscakova 3, Polievkova, Stefanikova 3, Dmytrenko, Popovcova 5, Kohuch 3, Borysevych, Wollingerova 3 (1/1), Kompaniiets 4, Kolovska, Kluckova, Krivokapic 4 (1/1).
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Dvorscakova - 4 min.,, Kolovska, Krivokapic - 2 min.).

Sędziowie: Ruben Maia i Andre Nunes (obaj z Portugalii).
Widzów: 580.

Czytaj więcej:
--> Serb wrócił do Polski i to od razu do wielkiego klubu
--> Gwiazda PSG może mieć już po sezonie

Czy spodziewałeś się, że Eurobud JKS Jarosław zajdzie tak daleko w pucharach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×