Korona nie ma wartościowych zmienników? "Niekiedy życie bywa bezwzględne"
Piątkowy mecz z Cracovią nie tylko pokazał, że przed drużyną Marcina Brosza bardzo dużo pracy, ale przede wszystkim obnażył ogromne braki kadrowe złocisto-krwistych. Jak w Kielcach chcą to zmienić?
Zakładając kontuzje i pauzy wymuszone kartkami, takie spotkanie jak to z Cracovią może się jeszcze powtórzyć. Brosz nie ukrywa, że każda absencja podstawowego zawodnika znacząco osłabia jakość zespołu. - Dwa ostatnie mecze pokazały, że jeśli jesteśmy skonsolidowany zespołem, czyli pracujemy ze sobą, to jesteśmy groźni dla każdego. Natomiast jeśli wypadają nam piłkarze, bo to nie tylko Piotrek Malarczyk, ale też Przemek Trytko i Siergiej Pilipczuk, to dla nas są to ogromne straty. Mecz pokazuje wszystko. Niekiedy życie bywa bezwzględne. Takie mecze pokazują, że siłą Korony są zawodnicy, którzy są tutaj od dłuższego czasu. Młodzi piłkarze są bardzo dobrzy, ale potrzebują czasu, ogrania i takich spotkań, które pokażą, że jeszcze daleka droga przed nami.
Były opiekun m.in. Piast Gliwice ma kilka dni na pozbieranie drużyny. Przed Koroną teraz wyjazd do Warszawy. - My mocno stąpamy po ziemie. Nie mamy o sobie wielkiego mniemania. Czeka nas potężna praca i tak samo pracujemy, gdy spotkanie kończy się innym wynikiem. Kilka dni temu zagraliśmy z Lechem bardzo przyzwoite spotkanie. Tym razem na tle jakości Cracovia była o te trzy bramki lepsza - podsumował Marcin Brosz.