Podbeskidzie lepsze w defensywie, ale mniej skuteczne w ataku. "Pracujemy nad jednym i drugim"

Podbeskidzie Bielsko-Biała w trzech ostatnich ligowych spotkaniach nie straciło bramki, co jest rekordowym wynikiem w tym sezonie. Jednak dobra gra w obronie przełożyła się na nieskuteczność w ataku.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
W 27 meczach tego sezonu Podbeskidzie Bielsko-Biała zdobyło 38 bramek, a golkiperzy Górali 41 razy musieli wyciągać piłkę z siatki. Oznacza to, że średnio w meczu z udziałem bielszczan pada 2,93 gola. Jednak w trzech ostatnich pojedynkach Górale strzelili tylko jedną bramkę i nie stracili żadnej. Czym spowodowana jest lepsza gra w obronie? - Wiadomo, że im więcej meczów, tym większe jest zgranie. Jest większa stabilność, bo w linii obrony mniej było rotacji. Mamy też szczęście, dużo czynników decyduje o tym, że się gra na zero z tyłu. Przede wszystkim nie popełnialiśmy głupich błędów - przyznał Leszek Ojrzyński.
Do niedawna ekipie Podbeskidzia zarzucano przeciętną grę w obronie, co skutkowało dużą liczbą traconych bramek. Z kolei teraz kibice mają zastrzeżenia do gry ofensywnej drużyny. - To nie jest dom, że kupuje cegły, dostawiam i wiem, że te cegły będą, a potem kładę dach. Tylko to jest praca, mamy przeciwnika w każdym meczu, który nam utrudnia zadanie. To jest walka kto kogo przechytrzy. Nie zawsze lepszy wygrywa w piłce i dużo czynników ma na to wpływ. Jakby to było takie piękne, to Legia by nie przegrała ośmiu meczów w lidze, bo ma szeroką kadrę i najlepszy skład. Wcześniej nam się zarzucało, że dużo tracimy, teraz że mało strzelamy. Zawsze na coś będzie się można do czegoś przyczepić - ocenił Ojrzyński.

Zdaniem szkoleniowca Podbeskidzia najważniejsze są punkty. Mimo zaledwie zdobycia jednego gola, Górale w trzech ostatnich meczach zdobyli 5 "oczek". - Nie jesteśmy Legią, jesteśmy Podbeskidziem i ciężko walczymy o to, co mamy. Jesteśmy na finiszu rozgrywek i będą mecze, że gdzieś strzelimy, a gdzieś stracimy. To nie tylko od nas zależy. Pracujemy tak, by grać jak najlepiej i przede wszystkim punktować. Za punkty albo ktoś nas będzie nosił na rękach albo miał pretensje. Staramy się poprawić jedno i drugie. Żeby nie tracić bramki wszyscy bronią i jest mniej akcji ofensywnych - przyznał trener Podbeskidzia.

O miejsce w ataku Podbeskidzia rywalizują między innymi Maciej Korzym i Robert Demjan, którzy mają na swoich kontach po cztery bramki. Szkoleniowiec Górali nie ukrywa, że liczy na lepszą dyspozycję obu graczy. - Rywalizują ze sobą, są też inni. W ostatnim meczu zagrał Śpiączka, Malinowski. Mamy kilku napastników i rywalizują ze sobą, w zależności od przeciwnika stawiamy na jednego lub drugiego. Nie jest łatwo w ekstraklasie strzelać bramki. Liczę na ich skuteczność, do każdego mam jakieś zastrzeżenia i z tym muszą sobie poradzić, bo nie tylko ja, ale wszyscy liczą na ich zdobycze bramkowe i asysty - powiedział szkoleniowiec Górali.

Leszek Ojrzyński: Każdy szczegół jest ważny

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×