"Odebrałem telefon i się popłakałem". Tak zareagował na diagnozę

Jakub Moder przeszedł naprawdę długą drogę, aby powrócić na boisko po kontuzji kolana. Pomocnik Brighton and Hove Albion opowiedział o swoich odczuciach w wywiadzie dla Viaplay. - Kłóciłem się z lekarzem klubowym - stwierdził reprezentant Polski.

Mateusz Byczkowski
Mateusz Byczkowski
Jakub Moder WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jakub Moder
Po transferze do Brighton and Hove Albion Jakub Moder był etatowym reprezentantem Polski i pewniakiem do gry na mistrzostwach świata w Katarze. Niestety, w kwietniu 2022 roku były zawodnik m.in. Lecha Poznań zerwał więzadła krzyżowe w kolanie.

Feralne spotkanie z Norwich zapamięta na całe życie. Podobnie jak moment ogłoszenia fatalnej diagnozy. Pomocnik wrócił do tamtego momentu w wywiadzie dla Viaplay. - Byłem wtedy z dziewczyną, odebrałem telefon. Usłyszałem tylko diagnozę i się popłakałem - zdradził.

- Jeszcze wtedy liczyłem na to, że uda się zdążyć na mundial w Katarze. 7-8 miesięcy wtedy było, więc powiedziałem "okej". Choć w klubie powiedzieli, iż mam o tym zapomnieć. Stwierdzili, że 9-12 miesięcy to jest minimum. Pamiętam, że też kłóciłem się z lekarzem klubowym, bo chciałem za wszelką cenę pojechać na te mistrzostwa - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski ostro o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"

Kibice z niecierpliwością czekali na powrót Jakuba Modera do gry. On strasznie się jednak przeciągał, a Michał Moder w rozmowie z WP SportoweFakty stwierdził, iż przypadek kontuzji jego brata był "jeden na milion" (więcej przeczytasz TUTAJ).

- Rehabilitacja była powolna. Czułem i w klubie też widzieli, że to nie idzie za bardzo do przodu. Po tych trzech miesiącach musiałem przejść drugi zabieg, czyli usunięcie zrostu i tego co się porobiło w kolanie. Po tym zabiegu od razu poczułem taką ulgę w kolanie, bo mogłem wyprostować nogę normalnie - określił.

Mimo wszystko Jakub Moder był jeszcze daleko od pełni sprawności. Wszystko przez zbierający się w kolanie płyn. Przy większych obciążeniach, noga reprezentanta Polski puchła. W brytyjskim klubie zachowali ogromną cierpliwość. Popisał się nią także sam piłkarz.

Długa droga dobiegła końca w październiku 2023 roku. Wtedy pomocnik rozegrał pół godziny w młodzieżówce Brighton and Hove Albion. Kilka miesięcy później powrócił także do kadry przy okazji starcia z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024.

- Powoli wracałem do treningów. Jakiś trucht, delikatne piętnaście minut na boisku - "step by step". Przez praktycznie kolejne trzy miesiące cały czas uważaliśmy, żeby tego płynu nie było za dużo. Aż do momentu, jak mogłem wejść znowu do drużyny, w gierkę mniej czy bardziej intensywną. Tym sposobem spokojnym, powrotem do podstaw, rozpoczęciem rehabilitacji i treningów od nowa, doszliśmy do momentu, że teraz jest wszystko okej - podsumował.

Zobacz też:
Bezmyślność obrońcy Piasta Gliwice uratowała Koronę Kielce
Warta coraz bliżej celu, trener Widzewa rozczarowany

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×