Pucharowa katastrofa nie może się powtórzyć - rozmowa z Piotrem Rutkowskim, wiceprezesem Lecha Poznań

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Jak duży jest pana zdaniem dystans dzielący aktualnie Lecha i Legię? A może w ogóle go nie ma i dziś potencjał obu drużyn jest podobny?

- Myślę, że gdy spojrzymy na ostatnie bezpośrednie spotkania obu drużyn - czy to u nas, czy w Warszawie - to okazuje się, że poziom obu ekip jest wyrównany. Legia zasłużenie wywalczyła mistrzostwo Polski, ale my już jesienią ubiegłego roku na jej stadionie pokazaliśmy jakie mamy ambicje i potencjał.

Jest jednak różnica finansowa między oboma klubami. Czy gdyby Lech zaszedł w europejskich pucharach tak daleko jak Legia, miałby szansę tę różnicę zniwelować?

- Oczywiście. Jeśli zagramy w fazie grupowej europejskich pucharów i awansujemy jeszcze dalej, to i klubowy budżet odczuje to w odpowiedni sposób, a dla nas będzie to przesłanka, by np. nie być zmuszonym do sprzedaży najlepszego zawodnika tylko po to, by zapewnić sobie płynność. Spójrzmy jednak na to z innej strony. Mamy lepszą akademię i skauting, przeprowadzamy skuteczne transfery i liczymy, że nasi kibice już wkrótce będą mieli powody do wielkiej dumy.

Trener Henning Berg często w obecnym sezonie wystawiał całkowicie różne jedenastki w pojedynkach ligowych i pucharowych. Na papierze Lech także bez trudu uzbierałby dwa składy ze znanymi nazwiskami. Czy wyobraża pan sobie jednak taką sytuację w praktyce?

- Wydaje mi się, że jeśli wzięlibyśmy pod uwagę zawodników z akademii, to bylibyśmy w stanie uformować nawet trzy jedenastki. Dwie z nich na pewno byłyby równorzędne. Czy to by się sprawdziło? Trzeba by było przetestować. Legii w moim odczuciu ta sztuka się udała, choć jej przewaga punktowa stopniała. Niemniej wyszła z grupy w Lidze Europy, jednocześnie utrzymując pozycję lidera w ekstraklasie.

Czy odpadnięcie Legii z europejskich pucharów wywrze wpływ na walkę o tytuł i szanse pozostałych drużyn?

- Ja się cieszę, że przyjdzie nam grać z najsilniejszą Legią, która nie będzie miała za sobą czwartkowego meczu w pucharach. Za niespełna dwa tygodnie rywal będzie w stu procentach skoncentrowany na rywalizacji ligowej, a to jeszcze bardziej uatrakcyjni widowisko. Z drugiej strony gra w pucharach to dodatkowe punkty rankingowe, a także poprawa wizerunku całej polskiej ligi.

Dla poznańskich kibiców prześcignięcie Legii to spory prestiż. Czy władze klubu podchodzą do sprawy podobnie? Ma to dla pana jakiekolwiek znaczenie, że o tytuł rywalizujecie akurat z tym zespołem?

- Chcemy wygrać ligę bez względu na to kogo musimy wyprzedzić. Wszyscy bardzo lubimy spotkania z Legią i cieszymy się na nie. Gdy gramy z Legią, to nigdy nie brakuje emocji. Naprzeciw siebie stają dwie drużyny, które prezentują zdecydowanie najlepszy futbol w kraju. Do tego dochodzą wypełnione trybuny i świetna atmosfera - wyjątkowa nawet na skalę europejską. Do tego właśnie cały czas dążymy. Inną kwestią jest to z kim przyjdzie nam wygrać w bezpośredniej walce o tytuł. Dzisiaj to mnie naprawdę nie interesuje.

Widzi pan jakiś klub w Polsce, który w najbliższym czasie może dobić do Lecha i Legii pod względem sportowym oraz organizacyjnym?

- Są kluby, które wykonują dobrą pracę, ale najważniejsza jest systematyczność. Nie chodzi o to, żeby w jednym sezonie coś wygrać i zaskoczyć wszystkich. Trzeba być w topie np. w okresie dziesięciu lat. To w ostatnim czasie udawało się tylko nam i Legii.

Zabójcza końcówka Kolejorza! - relacja z meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok

Czy Lech prześcignie Legię i sięgnie po mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×