Flavio Paixao (na razie) rozczarowuje
We Wrocławiu czekano na niego jak na zbawienie. Miał nadać grze WKS-u blask i porwać trybuny. Brat bliźniak najlepszego strzelca Śląska na razie jednak rozczarowuje, chociaż potencjał ma spory.
We Wrocławiu wszyscy czekali, aż Flavio Paixao dostanie pozwolenie na grę. Gdy tak się w końcu stało, odetchnięto z ulgą. Miał to być bowiem kluczowy zawodnik dla Śląska. Portugalczyk początek meczu z Legią Warszawa miał dobry, z KGHM Zagłębiem Lubin było już gorzej, a po spotkaniu z Górnikiem Zabrze spadła na niego fala krytyki. Według obserwatorów, zawiódł, a dodatkowo nie wykorzystał dobrej okazji strzeleckiej.
- Mówiłem w przerwie: gdyby uderzał wewnętrzną częścią stopy, to by była bramka. Próbował zewnętrzną, nie wcelował dobrze w piłkę. Robi się to jak najprościej. Po prostu trzeba tylko leciutko wepchnąć piłkę. Było to przekombinowane i niestety zamiast 2:0 jest 1:1 - powiedział po spotkaniu Tadeusz Pawłowski, opiekun WKS-u. Śląsk z Górnikiem Zabrze zremisował 1:1 i praktycznie stracił szanse na awans do czołowej ósemki T-Mobile Ekstraklasy.Na razie więc Flavio Paixao rozczarował, ale trzeba pamiętać też, że długo nie był on w rytmie meczowym. Na pewno drzemie w nim spory potencjał. Kiedy przełoży się on na dyspozycję Portugalczyka na boisku?