Arkadiusz Milik: Mamy swoje pięć minut
- Cała nasza ofensywa jest na wysokim poziomie i każdy o tym wie, każdy o tym mówi, ale musimy to regularnie udowadniać na boisku - mówi bohater meczu el. MME Polska - Grecja (3:1) Arkadiusz Milik.
- Cała drużyna jest bohaterem i zawsze tak będzie. Ja tylko dołożyłem swoją cegiełkę. Mogło być jeszcze więcej bramek, bo sytuacje miałem ja, mieli je koledzy. Cieszymy się jednak z tego, co jest, bo wiadomo, że w końcówce mogliśmy zremisować to spotkanie. Kolejny mecz gramy dopiero za rok, więc mamy swoje pięć minut - mówi napastnik FC Augsburg.
Milik wspomniał, że biało-czerwoni byli bliscy stracenia punktów, bowiem w 90. minucie przy stanie 2:1 Grecy wykonywali rzut karny, który zmarnował ich kapitan Giannis Potouridis. - W takich chwilach człowiek zawsze się zastanawia, czy wpadnie, czy nie wpadnie. Ja byłem pozytywnie nastawiony i wierzyłem, że albo Kuba obroni, albo rywal nie trafi w bramkę - opowiada polski snajper.
Które z trafień dało mu większą satysfakcję? Gole na 1:0 i 2:0 to zasługa snajperskiego nosa i znalezienia się we właściwym miejscu o właściwym czasie, natomiast bramkę na 3:1 zdobył efektownym uderzeniem sprzed pola karnego. - Każdy gol sprawia mi radość i nie ustawiam ich w jakiejś hierarchii. Dla mnie każda bramka to powód do dumy. Trzecia najładniejsza? To dziękuję bardzo.
Bramki Arkadiusza Milika w el. MME 2015:
- Nie patrzę na to w ogóle - mówi Milik, który unikał tematu braka powołania na towarzyskie spotkania ze Słowacją i Irlandią: - Trener Nawałka dał innym zawodnikom szansę, a ja robiłem wszystko, żeby w U-21 wypaść jak najlepiej.
19-latek nie jest jednak postacią anonimową dla nowego selekcjonera reprezentacji Polski. To on wprowadził go bowiem do I drużyny Górnika Zabrze i dał szansę zaistnienia w ekstraklasie.
- Trener Nawałka dużo mi pomógł. Był taki ciężki moment, kiedy przez kilkanaście spotkań nie potrafiłem trafić do siatki i trener Nawałka mnie wtedy wspierał. Widział na treningach, że daję z siebie wszystko i u niego to wystarczyło, żeby dostawać kolejne szanse, aż w końcu odpaliło - wspomina piłkarz.- Widać po mnie, że to była dobra decyzja (śmiech). Myślałem, że to będzie wyglądało inaczej, ale później było inaczej i dlatego zdecydowałem się na wypożyczenie - tłumaczy.
Z Maltą i Grecją po raz pierwszy w "młodzieżówce" zagrał Piotr Zieliński. Przez całe zgrupowanie trener Dorna miał też do dyspozycji Pawła Wszołka. - Na pewno ich zejście pomogło, ale cała nasza piątka, szóstka ofensywna w kadrze jest na wysokim poziomie i każdy o tym wie, każdy o tym mówi. Musimy to jednak regularnie udowadniać na boisku, a nie tylko mówić o tym - chwali kolegów z ataku Milik.
Apetyty polskich kibiców względem ekipy Dorny sięgają powtórki wyczynu srebrnej reprezentacji Janusza Wójcika z Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. Dla podopiecznych Dorny to jednak abstrakcja, inny świat. Większości z nich - w tym Milika - nie było wtedy wówczas na świecie.
- Wiadomo, że coś słyszałem o tym turnieju, ale nie widziałem nigdy żadnego meczu z tamtego turnieju. Spokojnie, nie wybiegajmy tak daleko do przodu. Nawet jak wygramy grupę eliminacyjną, to czekają nas baraże, później mistrzostwa Europy i dopiero ewentualnie Igrzyska Olimpijskie. Poza tym w 2016 roku są też mistrzostwa Europy. Ale z drugiej strony można pojechać na to i na to - puszcza oko Milik.
Mil(ik)owy krok do mistrzostw! - relacja z meczu eliminacji MME Polska - Grecja