Recepta na rzut karny? Zagrać w "marynarzyka"! (wideo)
W ostatnim meczu sparingowym piłkarze Śląska Wrocław rozgromili MKS Oława. Jeden gol dla WKS-u padł z rzutu karnego. O tym, kto go wykonał, zadecydowała gra w marynarzyka.
Wrocławianie na razie strzelają dużo goli, bo w dwóch meczach aż 14! Jak trenerem WKS-u był Orest Lenczyk, to zimą zielono-biało-czerwoni pracowali głównie na siłowni. - Rok temu jak graliśmy sparingi, to albo je remisowaliśmy, albo przegrywaliśmy. Teraz widać, że każdego cieszy gra na dwa kontakty. Same wyniki świadczą o tym, że drużyna jest zgrana i na pewno przygotowuje się do tego, żeby obronić tytuł mistrza Polski - zaznaczył "Pepe".
Podczas ostatniego meczu kontrolnego mistrzów Polski doszło do dość ciekawego zdarzenia. W momencie, gdy sędzia podyktował rzut karny dla Śląska, do piłki ustawionej 11 metrów od bramki chcieli podejść i Ćwielong, i Cristian Omar Diaz. Obaj zawodnicy szybko znaleźli sposób, jak wybrnąć z tej sytuacji. - Miałem strzelać rzut karny, Dino (Cristian Diaz - dop.red ) też chciał. Doszliśmy do wniosku, że będziemy grać w marynarzyka. Niestety przegrałem, więc on zabrał piłkę i strzelił bramkę. To jednak fajne, że potrafimy znaleźć nić porozumienia i z uśmiechem oddać piłkę koledze, który zdobywa gola. To naprawdę cieszy - podsumował Piotr Ćwielong.