Isiah Thomas - poza Dream Teamem cz. VI
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc ekipa z miasta General Motors miała chrapkę na tytuł również w kampanii 1989/90. Oprócz "Mikrusa" trzon Tłoków stanowili wówczas Bill Laimbeer, Joe Dumars, James Edwards, Dennis Rodman, Mark Aguirre, Vinnie Johnson oraz John Salley, a bilans 59-23 w sezonie zasadniczym dawał nadzieję na naprawdę zadowalający rezultat końcowy. Przez dwie pierwsze rundy play-off's Pistons przeszli jak burza, odprawiając z kwitkiem 3-0 Indianę Pacers i 4-1 New York Knicks. W finale Wschodu Isiah i spółka stoczyli natomiast pasjonujący bój z jordanowskimi Bykami, zakończony kolejnym sukcesem, tym razem 4-3. O triumfie "Bad Boys" zdecydowała przewaga własnego parkietu.
W finałowych starciach chłopcy Chucka Daly'ego trafili na dość nieoczekiwanych przeciwników, czyli Portland Trail Blazers, w barwach których błyszczał Clyde Drexler. Team ze stanu Oregon okazał się wymagającym rywalem, ale poległ już po pięciu starciach. - Nie znaliśmy jeszcze smaku finału, a oni wręcz przeciwnie - opowiada "The Glide". - W poprzednich rozgrywkach w serii decydującej o tytule pokonali do zera Lakersów i wszyscy na nich stawiali. Eksperci dawali im jednak tylko minimalnie większe szanse. Mieli w składzie Isiah Thomasa oraz Joe Dumarsa, byli świetnie zorganizowani w defensywie i dysponowali silną ławką z Vinnie Johnsonem, Johnem Salleyem and Markiem Aguirre na czele. W NBA w tamtych czasach nie było zespołu, który nie narzekał na nieczystą grę Tłoków. W efekcie tego zawodnicy z Detroit mogli się szczycić podwójnym mistrzostwem ligi, choć mało kto ich lubił. - Prezentowaliśmy dwa zupełnie odmienne style - dodaje Drexler. - Nie bez przyczyny nadano im przydomek "Bad Boys". Grali bardzo nieczysto. Bill Laimbeer to prawdopodobnie największy ekspert w tej dziedzinie w historii koszykówki. Nienawidziliśmy ich. Najpierw próbowali zrobić ci krzywdę, a później się z tego śmiali.
Sposób gry prezentowany przez "Złych Chłopców" mógł się nie podobać, ale nie zmienia to faktu, że do historii przechodzą tylko zwycięscy, a po latach mało kto pamięta styl w jakim triumf został odniesiony. Tamte finały były też wielkim popisem Isiah Thomasa, który notował w nich 27,6 "oczka", 7 asyst, 5,2 zbiórki oraz 1,6 przechwytu. Genialnie dowodził swoimi kolegami na parkiecie, a jego dziewiąty sezon w lidze zawodowej został nagrodzony nie tylko mistrzowskim pierścieniem, lecz również statuetką MVP finałów.
Po powrocie do domu z piątego starcia finałowego przeciwko Trail Blazers, "Zeke" nie miał wesołej miny. Lynn była cała we łzach po tym jak na antenie stacji WJBK obejrzała wiadomości, w których podano, że jej mąż jest łączony z federalnym śledztwem badającym grupę przestępczą pod przewodnictwem Henry'ego Hilfa, organizującą nielegalny hazard na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Wszystko przez bliską znajomość Emmetem Denhą - wielkim fanem Tłoków, właścicielem lokalnego supermarketu oraz ojcem chrzestnym Joshuy. Federalni mieli zamiar wziąć pod lupę sporą liczbę czeków, które mężczyzna realizował dla swojego przyjaciela. W telewizji mówiono też, że Mark Aguirre wyjawił byłemu agentowi FBI, że Isiah ma problem z hazardem i obstawia wysokie stawki podczas gry w kości. Oczywiście kolega z drużyny oficjalnie wszystkiemu zaprzeczał, a Thomas wszelkie rewelacje na swój temat określił jako nonsensowne. Przyznał jedynie, że od czasu do czasu zdarzyło mu się zagrać w kości, ale stawki oscylowały od dziesięciu do trzydziestu "zielonych". Realizację czeków przez przyjaciela tłumaczył natomiast niechęcią do pokazywania się w miejscach publicznych.
- Jestem naprawdę wściekły, bo to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - "Zeke" komentował coraz nowsze rewelacje na temat swojego problemu z hazardem. - Będę też niezwykle zdumiony, jeśli okaże się, że Emmet Denha miał z tym coś wspólnego. Uważam hazard za jedną z najgłupszych aktywności, jakich można się oddać. To pewna porażka. Tymczasem w mediach mówiło się o tym, że koszykarz grał o naprawdę wysokie stawki, a suma zrealizowanych przez jego przyjaciela czeków wynosiła około sto tysięcy dolarów.
Koniec części szóstej. Kolejna już w najbliższy piątek.
Bibliografia: Chicago Tribune, New York Times, Seattle Times, Sports Illustrated, Paul Challen - The Isiah Thomas Story, nba.com, basketball-reference.com.
Poprzednie części:
Isiah Thomas - poza Dream Teamem cz. I
Isiah Thomas - poza Dream Teamem cz. II
Isiah Thomas - poza Dream Teamem cz. III
Isiah Thomas - poza Dream Teamem cz. IV
Isiah Thomas - poza Dream Teamem cz. V
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.