Tautvydas Lydeka - nowa podkoszowa jakość Trefla?
Tautvydas Lydeka wykorzystał absencję DeShawna Paintera oraz bierność wysokich Anwilu Włocławek i pokazał jak powinno walczyć się na tablicach. Litwin zanotował double-double: 14 oczek i 12 zbiórek.
- Nigdy nie oceniam swoich występów, więc i teraz tego nie zrobię. Nie lubię tego robić. Jeśli tylko w jakiś sposób pomogłem drużynie, to wówczas jestem zadowolony - powiedział 31-letni środkowy, który ostatecznie miał wielki wpływ na końcowy wynik meczu ze względu na double-double: 14 punktów (7/8 z gry) i 12 zbiórek.
Aktywność Lydeki można ocenić za pomocą sinusoidy. Na początku: wysoko w górę, potem chwilowa obniżka, by po zmianie stron, w drugiej połowie, powrócić do wysokiego poziomu, kiedy to Anwil z akcji na akcję miał coraz mniej chęci do walki, w tym do walki na tablicach (Litwin osiem ze swoich 12 piłek zebrał w trzeciej i czwartej kwarcie).- Mimo wszystko nie uważam by ten mecz był łatwy. Anwil długo nie chciał odpuścić, chociaż my rzeczywiście byliśmy dzisiaj dobrze dysponowani. Jasne, wynik jest bardzo wysoki, a nasza przewaga bardzo duża, ale ten wynik nie odzwierciedla trudu, jaki musieliśmy włożyć w ten mecz - dodał Lydeka.
Trefl rozegrał zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie, co jest efektem najbardziej skutecznej - w powszechnej opinii strony włocławskiej, jak i sopockiej - defensywy od początku rozgrywek. "Agresja" i "zaangażowanie" to dwa słowa-klucze, odmieniane przez niemalże wszystkich zawodników przez wszystkie przypadki po 40 minutach gry.
- Nie mogę mówić o tym, co było tutaj wcześniej, bo przecież... mnie tutaj nie było. Mam porównanie tylko z pojedynkiem z ekipą Wilków Morskich i choć wówczas wydawało mi się, że zespół gra z zaangażowaniem, to jednak mecz we Włocławku był inny pod tym względem - był dużo lepszy - zakończył Lydeka.
To Anwil musi się martwić - wywiad z Marcinem Stefańskim, skrzydłowym Trefla Sopot