Sezon pełen zawirowań - podsumowanie sezonu w wykonaniu Trefla Sopot
- Niektórzy trenerzy na taką ofertę czekają całe życie. Propozycja z klubu z Vitorii jest dla mnie wielką nobilitacją. Chciałbym podziękować również Treflowi i pracującym w nim ludziom, bo spędziłem tutaj wspaniałe chwile - powiedział na zakończenie swojego polskiego epizodu chorwacki szkoleniowiec.
Niedbalski zastępuje Tabaka, początek kłopotów
Następcą Tabaka okazał się Mariusz Niedbalski, który był jego asystentem. Polski szkoleniowiec zadebiutował w meczu z Donieckiem na wyjeździe. To spotkanie, jak i kolejne we Włocławku przegrał. Po meczu z Anwilem coach Niedbalski udzielił bardzo ciekawego wywiadu naszemu portalowi. - Gdzie nie otworzy się strony to każdy płacze. Zawodnicy płaczą, a my za kilka godzin mamy mecz z Anwilem. Ja się pytam, czy zawodnik jest w tym momencie gotowy do pojedynku? Ja mam taką prośbę, przestańmy już, bo za chwilę przyjdzie nowy trener i warunki się zmienią, a zespół musi zacząć wygrywać. Co się stało, to się nie odstanie. Zespół Trefla potrzebuje przestać się mazgaić, spokoju i powrotu na właściwe tory - twierdził Mariusz Niedbalski.
Trzeba przyznać, że nowy trener musiał pracować w bardzo trudnych warunkach. Na początku grudnia "wybuchła burza medialna" na temat odejścia Filipa Dylewicza do Stelmetu Zielona Góra. "Dylewicz-gate" była jedną z najciekawszych sag w ostatnim czasie w Tauron Basket Lidze. Sprawa wybuchła nagle i poruszyła całą koszykarską Polskę. Mało kto wierzył w to, że ikona Trefla Sopot może przenieść się do innej drużyny, ale ten transfer był niezwykle blisko finalizacji.Dylewicz nie odszedł, ale zrobił to Zamojski
20 grudnia 2012 roku zostanie na długo zapamiętany przez kibiców, działaczy Trefla Sopot, jak i Asseco Prokomu Gdynia. To właśnie wtedy Przemysław Zamojski zdegustowany brakiem regularności w wypłatach w Treflu postanowił przenieść się do lokalnego rywala, w którym notabene grał w poprzednim sezonie.Działacze z Sopotu długo nie chcieli wydać listu czystości Zamojskiemu, grozili nawet sądem w Lozannie, ale ostatecznie obie strony doszły do porozumienia. Niesmak jednak po odejściu pozostał duży, z czego zdaje sobie sprawę nawet sam zawodnik. - Nie będę zdziwiony jeśli kibice w Ergo Arenie nie przyjmą mnie zbyt miło - mówił Zamojski.
Puchar Polski "na osłodę"
Na początku lutego w Koszalinie został rozegrany turniej o Puchar Polski. Na samym finiszu zostały cztery drużyny, które o zdobycie tego trofeum. Było to: Trefl Sopot, PGE Turów Zgorzelec, Asseco Prokom Gdynia oraz gospodarz AZS Koszalin. Sopocianie w pierwszym półfinale zmierzyli się z Turowem i w łatwy sposób ograli ekipę Miodraga Rajkovicia, z kolei w drugiej parze - lepszy niespodziewanie okazał się AZS. W finale jednak gospodarze nie mieli za wiele do powiedzenia i to Trefl Sopot sięgnął po ten puchar.MVP turnieju został uznany Adam Waczyński, dla którego była to pierwsza taka statuetka w seniorskiej karierze. - Jest to coś o czym marzy każdy koszykarz. Jednak trzeba pamiętać, że koszykówka to sport drużynowy i bez całego zespołu i kolektywu człowiek nic by nie osiągnął, bo tak naprawdę koledzy z zespołu, którzy grają na treningach twardo i nieustępliwie czynią cię lepszym zawodnikiem - stwierdził sam zawodnik.