Mecz o wszystko - zapowiedź spotkania Asseco Prokom Gdynia - Olympiacos Pireus

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już we wtorek będą ważyć się losy Asseco o szansę na awans do Final Four. Dwukrotna porażka gdynian na wyjeździe oznacza, iż kolejna przegrana byłaby za razem ostatnią, jaką Prokom poniósłby w tym sezonie w Eurolidze. Koszykarze z Polski stoczyli dzielne i twarde boje przeciwko swojemu greckiemu oprawcy, tak więc jest szansa, że na swoim parkiecie wygrają z Olympiacosem, tak jak udawało się to wcześniej z Realem Madryt czy CSKA Moskwą.

Ciężką sytuację mają zawodnicy znad Bałtyku. Walcząc w ramach play off's Euroligii do trzech zwycięstw, najbliższe spotkanie i ewentualne każde kolejne będzie decydowało o być, tudzież nie być, APG w Europejskich rozgrywkach. Do tej pory Prokom spisuje się bardzo dobrze, a w pierwszym pojedynku można było wietrzyć już sukces, bowiem po świetnym początku, w którym przyjezdni wygrywali 11:0, w ostatnich minutach minimalnie polegli, przegrywając ostatecznie 79:83.

Drugie spotkanie z kolei, nie dawało już jednak tylu nadziei. Gdynianie toczyli twardy bój, lecz już od pierwszych minut byli zmuszeni do gonienia swojego oprawcy. Po przerwie co prawda udało się im doprowadzić do remisu (49:49), jednakże to było wszystko, na co było stać zawodników Asseco, którzy przegrali 73:90.

Czy można liczyć na sukces? Owszem, bowiem patrząc na pierwsze spotkanie i mając na uwadze kilka czynników, które zmieniają się na korzyść klubu z Pomorza, można doszukiwać się szansy na zwycięstwo. Najważniejszą odmianą jest miejsce pojedynku. Nie jest tajemnicą, iż Olympiacos w Hali Pokoju i Przyjaźni od zeszłego sezonu jest niepokonany. Gdynianie natomiast, już kilkukrotnie pokazywali, że przed swoimi kibicami potrafią zagrać na sto dziesięć procent.

- Teraz będziemy grać u siebie, dzięki czemu czujemy się bardziej komfortowo. Jestem zadowolony z naszych zmagań na wyjeździe i myślę, że jeśli utrzymamy taką koncentrację jak w tamtych pojedynkach, to mamy szansę zagrać dużo lepiej niż w Pireusie. Szczegóły zadecydowały o ostatnich wynikach - tak jak w pierwszym meczu na wyjeździe. Nie możemy zapomnieć o najprostszych, a zarazem najważniejszych rzeczach, jeżeli liczymy na sukces w najbliższym starciu - zapowiada trener Tomas Pacesas.

Kilka dni odpoczynku, z pewnością pozwoli na zebranie sił Polakom i zastanowienie się jak zatrzymać Linasa Kleizę, bowiem rewelacyjny Litwin był głównym katem gdynian, zdobywając łącznie 52 punkty! Niepokój również może budzić chwilowa niedyspozycja Sofoklisa Schortsanitisa, który kiepsko grający na greckim parkiecie, może niespodziewanie przebudzić się w najbliższym pojedynku. Asseco też ma asa w rękawie, bowiem jeden z liderów, mianowicie David Logan, nie pokazał wszystkiego co potrafi. Dwa słabsze występy były spowodowane silnym naciskiem obrony na tego zawodnika, lecz ta będzie musiała się bardziej nastawić pod kątem rewelacyjnie grającego Qyntela Woodsa.

Emocji z pewnością nie zabraknie, a takiego pojedynku i o taką skalę, na polskich parkietach jeszcze nie było, więc warto, jeżeli nie osobiście, to w telewizji śledzić zmagania Asseco Prokomu, który będzie walczył o szansę dalszej walki w play offach. Początek wydarzenia o godzinie 19:30.

Źródło artykułu: