Oblany moczem, opluty. Dlaczego kibice nienawidzą Froome'a?

Michał Fabian
Michał Fabian

A do tego lider niczym robot, który przy pierwszej nadarzającej się okazji odziera kibiców kolarstwa z emocji. Fachowcy twierdzą, że Team Sky i Chris Froome stosuje bardzo podobną taktykę jak niegdyś US Postal i Lance Armstrong. Frontalny atak na pierwszej górze, objęcie prowadzenia i obrona koszulki lidera aż do samej mety. - To "robotyczne" podejście nie ma nic wspólnego z romantycznymi ideałami Touru - piszą eksperci. Gilles Comte z "Velo Magazine" zauważa: - Dla Francuzów Froome wygląda podobnie do Armstronga. Trochę za bardzo jak robot.

Tylko raz, na przedostatnim etapie tegorocznego wyścigu, Froome pokazał ludzką twarz. Nie był wówczas w stanie utrzymać tempa narzuconego przez Nairo Quintantę. Kolumbijczyk odrobił ponad minutę, ale lider - wspomagany przez kolegów z zespołu - utrzymał przewagę w "generalce".

4) Nie lubią go, bo to Brytyjczyk

W brytyjskich mediach, które murem stanęły za Froomem, pojawia się taki argument. Wyspiarze twierdzą, że Francuzi zwyczajnie zazdroszczą im ostatnich sukcesów. - Szyderstwa pod adresem Froome'a pachniały ksenofobią - pisze Jeremy Whittle z "The Times".

Fakty są następujące: ostatnim reprezentantem gospodarzy, który triumfował w "Wielkiej Pętli", był Bernard Hinault. Tyle że wydarzyło się to równo 30 lat temu. Francuzi tęsknią za superbohaterem, tymczasem w minionych edycjach rządzili głównie Brytyjczycy.

W 2012 roku zwyciężył Bradley Wiggins. Rok później błysnął Froome. Kto wie, czy nie wygrałby także przed rokiem, gdyby nie dwa upadki w początkowej fazie wyścigu. Po pierwszym uszkodził nadgarstek, po drugim powiedział "pas". Miał wówczas zaledwie dwie sekundy straty do lidera. Powetował to sobie w tym roku. Bilans: cztery lata, trzy zwycięstwa Brytyjczyków.

Co ciekawe, Froome urodził się w Nairobi, w Kenii. Złośliwi mówili o nim "Plastic Brit" (coś w stylu znanego w Polsce powiedzenia "Farbowany lis"). To jednak krzywdzące, gdyż jego rodzice są Brytyjczykami. - Mam brytyjskie pochodzenie. Urodziłem się w Kenii, wychowywałem się inaczej od wielu brytyjskich dzieciaków, ale to nie zmienia faktu, kim jestem - powiedział w jednym z wywiadów.

5) Nie lubią go, bo... nie lubią liderów, a kochają słabszych

Ta teza stoi w sprzeczności z poprzednią. Spotkać ją można głównie we francuskich mediach. Tamtejsi dziennikarze nie godzą się z zarzutami o ksenofobię, formułowanymi przez brytyjskich kolegów po fachu.

Dziennikarz Francois Thomazeau, który od lat opisuje wydarzenia z Tour de France, przedstawia następującą teorię: - To nie tak, że kibice nienawidzą Froome'a. Nie chodzi o niego, chodzi o żółtą koszulkę. Oni mają coś przeciwko liderowi. Nawet Jacques Anquetil (Francuz, który triumfował w TdF pięciokrotnie - przyp. red.) był wygwizdywany. Lubili za to Raymonda Poulidora (osiem razy stawał na podium, ale nigdy nie wygrał wyścigu - przyp. red.). Bardziej lubią przegranych niż zwycięzców - twierdzi. Yves Blanc, dziennikarz "Le Cycle", dodaje: - Francuscy kibice nigdy nie lubili, gdy wyścig był przez kogoś zdominowany.

Potwierdza to także Christian Prudhomme, dyrektor Tour de France: - Tak było z Anquetilem, tak było z Mercxem, tak jest teraz. Lider wyścigu nigdy nie był lubiany w historii Touru - powiedział. Eddie Mercx także został kiedyś uderzony przez kibica.

W przyszłym roku będziemy zwracać szczególną uwagę na relacje na linii kibice - kolarze Team Sky. Do brytyjskiego zespołu przenieść się bowiem mają Michał Kwiatkowski i Michał Gołaś.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×