Gospodyni domowa pokonała mężczyzn. Niesamowita historia kolarki
Reakcja matki była zdumiewająca. Stojąc na podium, złamała etykietę. Nie podała Denise ręki. Ci, którzy widzieli to zdarzenie, nie kryli zaskoczenia. O tę scenę zarówno matka jak i córka były później często pytane. - Nie sądzę, żeby ona wiedziała, dlaczego tak postąpiła. Koniecznie chciała wygrać, a ja ją pokonałam. Bardzo mocno to przeżyła - twierdziła Denise.
Beryl Burton rzuciła nieco inne światło na tę sprawę. Nie spodobała jej się postawa córki w tamtym wyścigu. - Ludzie mówili, że zrobiłam to, bo byłam zazdrosna, a to nieprawda - mówiła. Ponoć miała córce za złe, że ta "woziła" się przez cały wyścig, nie dawała zmian. Beryl zaś ciągle nadawała tempo.
Zmarła tak, jak żyła. Na rowerze
Dorobek zapomnianej gwiazdy brytyjskiego sportu jest imponujący: 7 tytułów mistrzyni świata (dwa w kolarstwie szosowym, pięć w torowym), 96 tytułów krajowych. Niestety nie miała okazji walczyć na igrzyskach olimpijskich. Kolarstwo kobiet zostało włączone do programu dopiero w 1984 r. Burton miała wówczas 47 lat.Kochała kolarstwo i nie rozstała się z nim aż do śmierci. W maju 1996 roku rozwoziła po znajomych zaproszenia na jej 59. urodziny. To była rekreacyjna przejażdżka. Nagle nie wytrzymało serce.
W dzieciństwie Beryl Burton zachorowała na gorączką reumatyczną (wiele miesięcy spędziła w szpitalu). Lekarze zalecali, by unikała ciężkiego wysiłku fizycznego. Choroba spowodowała zaburzenia rytmu serca. - Mama jednak nigdy nie próbowała się oszczędzać - wspominała Denise Burton-Cole.
- Mogło się to wydarzyć w każdym momencie. Ktoś znalazł ją na drodze. Umarła na swoim rowerze. To tak jak Tommy Cooper (znany brytyjski komik - przyp. red.), który zmarł na scenie - stwierdziła wspomniana aktorka Maxine Peake.